Ruszyły wypłaty dla artystów i instytucji kultury. Lubelski kabaret zrezygnował
Po fali krytyki dotacje dla artystów, w tym celebrytów, zostały obcięte. Mniej dostaną też m.in. lubelskie teatry i filharmonia. A członkowie kabaretu Smile sami zrezygnowali z ubiegania się o rządowe pieniądze.
W połowie listopada Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłosiło listę artystów, instytucji kultury i firm z branży rozrywkowo-estradowej, które dostaną dotacje z budżetu państwa w związku z ograniczeniem działalności z powodu pandemii. W puli było 400 mln zł. Wysokość dofinansowań i sposób ich obliczania spotkały się z ogromną krytyką. Po medialnej burzy minister Piotr Gliński wstrzymał wypłaty. Resort chciał zrewidować dotacje.
W ostatnich dniach – bez większego szumu – wypłaty ruszyły. A według nieoficjalnych informacji wysokość dotacji zmalała. Oficjalna lista nie została jednak opublikowana.
– Biorąc pod uwagę różnorodne argumenty, które padały podczas dyskusji wokół FWK – generalnie kwoty przydzielonych refundacji zostały obniżone – potwierdza Centrum Informacyjne Ministerstwa Kultury.
Przypomnijmy, że wśród beneficjentów znalazło się wielu popularnych artystów. Dotacje otrzymali m.in.: Kamil Bednarek (w pierwotnej wersji 500 tys. zł), Grzegorz Chyży (449 tys. zł), zespół Weekend (520 tys. zł), czy Bayer Full (dwie firmy lidera grupy Sławomira Śnieżyńskiego otrzymały w sumie 550 tys. zł).
Nie brakowało też lubelskich akcentów. Należąca do Beaty Kozidrak firma Beata Art Beata Pietras miała dostać jedną z najwyższych kwot – 750 tys. zł, a Bajm Andrzej Pietras – 613 tys. zł. Założyciel Bajmu nie chciał jednak rozmawiać z Dziennikiem na temat dotacji.
Pieniędzy nie dostanie lubelski kabaret Smile. Przed miesiącem dotacje przyznano Pawłowi Szwajgierowi (251 tys. zł), Andrzejowi Mierzejewskiemu (244 tys. zł) i Michałowi Kincelowi (40 tys. zł). Miały być przeznaczone na cykl wydarzeń w lubelskiej „Chatce Żaka”.
– Wnioski były składane, kiedy można było jeszcze występować przy 25 proc. publiczności. Sytuacja się zmieniła, dlatego chłopaki zrezygnowali z ubiegania się o dotacje – wyjaśnia Krzysztof Wiśniewski, menadżer kabaretu. Prowadzona przez niego agencja Kereza wsparcie dostała. – Zostało ono zmniejszone o jakieś 10 proc. – przyznaje Wiśniewski. W pierwszym wariancie jego firma miała otrzymać 228,2 tys. zł.
Podobne cięcia miały miejsce w przypadku instytucji kultury. Do Filharmonii Lubelskiej trafi ostatecznie 721 tys. zł, o 33 tysiące mniej niż według oficjalnej listy. – Nie tłumaczono nam w żaden sposób tej decyzji. Otrzymaliśmy informację o przyznaniu takiej właśnie kwoty, podpisaliśmy umowę i czekamy na wypłatę. W naszym wypadku to i tak są duże pieniądze – nie ukrywa Wojciech Rodek, dyrektor instytucji.