Artykuły

Artyści nie czekają z założonymi rękami aż koronawirus się skończy

W Teatrze Śląskim na osłodę po pustej widowni mają 720 tys. odsłon w internecie, zaś właściciele Teatru Żelaznego zarabiają na chleb w warzywniaku. Muzykom filharmonii i NOSPR balkony zastąpiły sale koncertowe, a Teatr Zagłębia udostępnia "Pamiętnik przetrwania".

Przez epidemię koronawirusa Teatr Śląski odwołał już kilkadziesiąt imprez: premier, spektakli, koncertów i spotkań. To nie znaczy, że nie pracuje. Ba! W internecie ma chyba więcej odbiorców niż w najlepszych latach w realnym świecie. W marcu internetowa strona i facebookowy profil Śląskiego miały aż ponad 720 tys. odsłon. Z myślą o dorosłych widzach aktorzy nagrywają teksty klasyczne, zaś dla dzieci bajki. Co weekend udostępniane są retransmisje scenicznych hitów z ostatnich lat. W planach jest także realizacja wideo nowej sztuki Artura Pałygi.

To jednak wszystko za darmo, więc Śląski stara się o pieniądze z ministerialnego funduszu "Kultura w sieci". Dyrekcja nie planuje redukcji etatów ani wynagrodzeń. Co więcej, aktorzy za dodatkową działalność w internecie, taką jak np. czytanie bajek, otrzymują niewielkie honoraria. W minimalnym stopniu rekompensują utracone wpływy z tytułu niegranych spektakli (ci zatrudnieni na etatach mają comiesięczne wynagrodzenie).

Katowicki teatr aktywny jest także na innych polach. Krawcowe szyją w swoich domach maseczki. Można je odbierać w portierni teatru (wejście od ul. Warszawskiej).

Robert Talarczyk [na zdjęciu] wszystkim osobom kierowanej przez siebie placówki dziękuje za poświęcenie. - Z nadzieją patrzę w przyszłość, bo kiedy stoję naprzeciwko Teatru Śląskiego, to wiem, że nie jestem sam. Teatr Śląski to ja, ale też 140 osób, które w nim pracują - deklaruje szef Teatru Śląskiego.

Na niedawnym spotkaniu marszałka województwa śląskiego z szefami samorządowych instytucji kultury padła deklaracja, że nie będzie żadnych cięć. - Liczę też, że urząd marszałkowski wesprze nas dodatkową dotacją, jak to się dzieje na przykład w Gdańsku czy we Wrocławiu, choć zdaję sobie sprawę, że potrzebujących jest wielu. Wiem jednak również, że bez kultury pięciomilionowe województwo nie będzie miało swojej rangi - podkreśla Talarczyk.

Pamiętnik przetrwania w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu

W Teatrze Zagłębia w Sosnowcu też mimo koronawirusa sporo się dzieje. Na kanale YouTube oraz facebookowym fanpage'u teatru została udostępniona pierwsza część serii "Pamiętnik przetrwania" realizowanej przez Jędrzeja Piaskowskiego i Huberta Sulimę. Ten drugi wyjawia, że wspólnie z aktorami chce za pomocą kamer w telefonach poddać analizie "czasy zarazy".

Jacek Jabrzyk, dyrektor artystyczny Teatru Zagłębia, wyjaśnia z kolei, że placówka całą artystyczną działalność przeniosła w strefę wirtualną. Co poniedziałek publikowany jest program kolejnych aktywności. Teatr nagrywa bajki i daje lekcje wymowy.

Dużą popularnością cieszy się blok działań aktorki Agnieszki Bałagi-Okońskiej. - Średnio naszą aktywność ogląda około 8 tys. widzów, to dużo, bo aż jedna czwarta widzów w sezonie - informuje Jabrzyk i zapewnia, że jego teatr stara się wykorzystać wywołane przez koronawirusa zamknięcie jako źródło inspiracji. Straty finansowe są spore, bo teatr nie ma żadnych wpływów, ale na szczęście dotacja władz miasta pozwala przetrwać.

- Zespół pozaartystyczny w większości jest zajęty szyciem maseczek w siedzibie teatru, którą odpowiednio zabezpieczyliśmy, zaś zespół artystyczny pracuje zdalnie. Aktorzy są oczywiście rozliczani ze swojej pracy. Dostają dodatkowe pieniądze za aktywność w sieci. Staramy się dać naszym pracownikom namiastkę normalności - podsumowuje Jabrzyk.

Gorzej mają się teatry prywatne

Piotr Wiśniewski i jego żona Marta Marzęcka-Wiśniewska, twórcy Teatru Żelaznego w Katowicach, handlują warzywami - otworzyli sklep "Twoja Nać" z opcją dowozu zakupów do domu. Z czegoś trzeba przecież żyć. Wcześniej uruchomili teatr w internecie - płatny i niedrogi. Żelazny zamknął drzwi przed koronawirusem jako jedna z ostatnich takich placówek. - Już tak mam, że nie czekam z założonymi rękami, szukam czegoś pozytywnego w każdej sytuacji. No i nie trwonię czasu na szukanie pomocy, bo wiem, że raczej jej nie otrzymam - mówi Wiśniewski.

Teatr Korez, najstarszy prywatny teatr na Górnym Śląsku, przez koronawirusa nie będzie uroczyście świętować swojego 30-lecia. Mirosław Neinert, szef i założyciel Korezu, podkreśla, że nie traci kontaktu z widzami - Piszą, dzwonią, mówią ciepłe słowa, reagują na nasze posty na Facebooku, gdzie publikujemy rozmowy z naszymi aktorami z okazji jubileuszu - mówi Neinert. Podkreśla, że choć żal mu widzów, nie będzie im umilać czasu żadnymi streamingami.

- Po pierwsze: lepiej w tych czasach się nie spotykać na próbach, a po drugie: jakość takich nagrań może być kiepska - wyjaśnia. - Najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi. Tak więc nic nie robimy, aktorzy i pracownicy chodzą smutni - dodaje szef Korezu.

Andrzej Dopierała, który przy ul. 3 Maja w Katowicach prowadzi Teatr Bez Sceny, nie wierzy, że epidemia pozwoli mu wrócić do działalności w najbliższych miesiącach. - To będzie czas próby. Od tego, czy wesprze nas rząd, samorząd miasta Katowice, czy wreszcie nasi widzowie, zależeć będzie to, czy przetrwamy - mówi smutno.

Kasy niezależnego Teatru Gry i Ludzie, który działa jako stowarzyszenie w Katowicach Dąbrówce Małej, od połowy marca nie zasila żaden przychód. - Będzie tak prawdopodobnie do lipca lub września. W okresie wakacyjnym może zagramy w plenerze, ale zakładamy powrót dopiero we wrześniu - nie kryje obaw o przyszłość Michał Piotrowski, dyrektor teatru. - Nie wiemy, jak głęboka będzie recesja i jak głęboko sięgnie trauma społeczna po obecnej katastrofie - podkreśla.

On sam jako etatowy aktor Teatru Śląskiego ma zabezpieczenie finansowe. Wspólnie z innymi artystami założył internetową grupę, której członkowie codziennie dzielą się informacjami, pomagają sobie pisać wnioski, wspierają się duchowo i finansowo.

Jednym z efektów tej współpracy jest propozycja, którą cztery katowickie teatry niezależne (Gry i Ludzie, Bez Sceny, Korez i Żelazny) przedstawiły prezydentowi Marcinowi Krupie. W zamian za finansowanie ich działalności przez miasto w najbliższych kilku miesiącach teatry gotowe są oferować przez kolejne dwa-trzy sezony bilety po mocno obniżonych cenach. - Mamy nadzieję, że prezydent zaakceptuje naszą propozycję - mówi Piotrowski.

Niezależnie od tego trwają też starania o pieniądze z puli Ministerstwa Kultury, ale wszyscy wiedzą, że chętnych jest tak wielu, że łatwiej chyba będzie wygrać w totolotka.

Koncerty w sieci

Muzykom zamkniętym w domach brakuje zespołowego grania. - Ćwiczymy mimo chwilowej przerwy - mówią muzycy Śląskiej Orkiestry Kameralnej przy Filharmonii Śląskiej. I nie są to puste słowa, a akcja na ich facebookowym profilu.

- Dodajemy zdjęcia i filmy, które nagrywamy we własnych domach - mówi Jakub Łysik, skrzypek Śląskiej Orkiestry Kameralnej, którego można posłuchać w duecie z Pauliną Grondys. Pomysł powstał przypadkiem. - Od początku kwarantanny wysyłam różne filmiki z nagraniami rodzicom. To taka nasza koronawirusowa, muzyczna korespondencja. Tych filmów nagraliśmy już tyle, że czas się nimi podzielić - wyjaśnia.

Kolejnym projektem Filharmonii Śląskiej jest "Zostań w domu i twórz". Pozwala on włączyć się w proces tworzenia kompozycji także melomanom internautom. Każdy, kto śledzi fanpage Filharmonii, ma realny wpływ na kształt specjalnej, napisanej z myślą o czasach epidemii suicie. - Nagramy wszystkie miniatury. Najpierw indywidualnie każdy muzyk nagra swoją partię w swoim domu. Po ustaniu kwarantanny muzycy zbiorą się w jednym miejscu i wspólnie nagrają całą kompozycję. Będziemy chcieli zaprezentować ją również na żywo - mówi Adam Wesołowski, dyrektor Filharmonii Śląskiej.

- Rozpoczęliśmy też realizować minikoncerty w miejscach, gdzie mieszkają nasi muzycy, którzy grają na swoich balkonach, tarasach dla swoich sąsiadów. Relacje z tego będą ukazywać się każdego tygodnia w internecie. Każdego tygodnia będziemy zaskakiwać takimi koncertami w różnych miastach całego województwa - opowiada Wesołowski.

W NOSPR, gdzie do końca maja zostały odwołane wszystkie koncerty, też dużo się dzieje. Od połowy marca w internecie trwa akcja #NOSPRwtwoimdomu. Cieszy się dużym powodzeniem. W dwóch pierwszych tygodniach facebookowe posty NOSPR miały 675 tys. odbiorców. Przebojem internetu było nagrane przez prawie 20 muzyków NOSPR "Boléro" Maurice'a Ravela.

Pomysł rzucił Tomasz Hajda, puzonista. Postawiono na autentyczność. - Zdajemy sobie sprawę, że jakość dźwięku nie jest idealna, ale to miał być zapis sytuacji, w której wszyscy jesteśmy tu i teraz - wyjaśniał Hajda.

Przykład tej autentyczności i społeczności dał Piotr Połaniecki, perkusista, który posłużył się ogrodową taczką zamiast werblem. - Kiedy zadzwonił Tomek, byłem akurat w ogrodzie. Pomyślałem, że warto nawiązać do tej sytuacji. Jak to się stało, że taczka brzmi jak werbel? No cóż odrobinę ją zmodyfikowałem. To teraz dość mocno technologicznie zaawansowana taczka wyposażona w elektroniczny czujnik - opowiadał Połaniecki.

Dyrektor Ewa Bogusz-Moore podkreśla, że bardzo ją cieszą maile i telefony od melomanów. Wielu deklaruje, że nie będą zwracać biletów za odwołane koncerty, a tym samym wesprą finansowo NOSPR.

Muzycy NOSPR wzięli udział w nagraniu specjalnej wersji teledysku do utworu "Tramwaje i gwiazdy" z udziałem Miuosha, który jest inicjatorem, a także Kasi Nosowskiej i Smolika. Teledysk zrealizowany został przez artystów bez wychodzenia z domu, tylko przy użyciu ich smartfonów. - Mam nadzieję, że się wam spodoba. Spędziliśmy nad tym naprawdę masę czasu. 70 osób zrobiło coś specjalnego dla was. Będziemy mieli dziwną pamiątkę związaną z tym wszystkim, jak już będzie po wszystkim - poinformował Miuosh.

Na odzew nie musiał długo czekać - nagranie ma już ponad 180 tys. wyświetleń. Na tym teledysku nie poprzestał. W Poniedziałek Wielkanocny z kolegami muzykami zagrał koncert "live". Z równie wielkim zaangażowaniem, choć z zachowaniem dystansu między muzykami, jak podczas występów przed publicznością. Ten koncert ma na razie około 96 tys. wyświetleń.

Świętowanie w internecie

W instytucji Katowice Miasto Ogrodów 25 kwietnia miała się rozpocząć 9. edycja Katowice JazzArt Festivalu. - Nie możemy zaprosić do Katowic artystów, których zaplanowaliśmy w programie, ani tym bardziej publiczności do naszych sal koncertowych. Jednak nie wyobrażamy sobie, żeby nie uczcić najważniejszego dnia, dla którego festiwal został powołany w 2012 roku - Międzynarodowego Dnia Jazzu UNESCO 30 kwietnia - mówi Łukasz Kałębasiak z Katowic Miasta Ogrodów. Jego świętowanie przeniesie się do internetu. Najważniejszym punktem programu będzie transmitowany 30 kwietnia na żywo z Gdyni koncert pianistki Joanny Dudy. Koncertu można wysłuchać bezpłatnie, ale można też będzie kupić bilet za 10 zł. Dochód przeznaczony zostanie na pokrycie kosztów organizacji transmisji i honorariów.

Siedziba Miasta Ogrodów jest zamknięta, ale zajęcia dla dzieci - Muzykodrom, Rodzinne Matinee czy Future Artists - wcale nie przestały się odbywać. Przeniosły się do internetu, gdzie, jak przyznaje Kałębasiak, cieszą się nawet jeszcze większym zainteresowaniem. To właśnie na internetową edukację muzyczną instytucja postawiła w pierwszej kolejności. I tak Muzykodrom zamienił się w MuzykoDOM. Jego prowadząca, Joanna Bronisławska, nagrywa odcinki w swoim mieszkaniu. Pokazuje m.in., jak stworzyć instrumenty muzyczne z tego, co mamy pod ręką. - Polecam te zajęcia nie tylko dzieciom i ich rodzicom. To też świetny materiał dla nauczycieli przedszkolnych czy wczesnoszkolnych. Mam od nich głosy, że wysyłają linki z nagraniami MuzykoDOM-u do uczniów - mówi edukatorka.

Zdzisław Smucerowicz, prowadzący Rodzinne Matinee, pokazał m.in., jak stworzyć orkiestrę ze szklanek oraz sztućców. - Wszystko, co mamy w domu, może służyć jako instrument muzyczny. W następnych odcinkach uruchamiamy dziecięcą wyobraźnię i proszę uczestników, aby rysowali to, co kojarzy im się z granymi przeze mnie fragmentami muzyki - mówi Smucerowicz. Pierwsze cztery odcinki jego programu obejrzało ponad tysiąc osób.

Niedługo także Orkiestra Kameralna Miasta Tychy "AUKSO" będzie działać w sieci, proponując warsztaty dla dzieci. - Wkrótce powróci AUKSO4KIDS. Internetowe warsztaty będą się odbywać w sekwencji najprawdopodobniej 2-3-tygodniowej. Utrzymujemy tematykę, która była założona wcześniej. Oprócz tego rozpoczynamy prezentacje cyklu istniejących, archiwalnych wykonań AUKSO w formie nowo realizowanych wideoklipów. Oprawa towarzysząca muzyce to elementy "zwykłego" życia podczas kwarantanny - mówi Piotr Szczepanik, zastępca dyrektora Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy "AUKSO". Każdy teledysk będzie poprzedzony słowem wstępnym Marka Mosia.

Dom Kultury Rybnik-Chwałowice co miesiąc organizował w swojej siedzibie warsztaty "Między nami fotografami". Najbliższe zajęcia, 25 kwietnia, z powodu epidemii koronawirusa odbędą się w systemie online. - Przechodzimy do pracy koncepcyjnej podczas wideokonferencji. Prowadzący opowiedzą dokładniej o zadaniu, po czym będzie czas na wykonanie zdjęć. Po kilku godzinach spotkamy się online ponownie i omówimy efekty - informuje Krzysztof Łapka, pracownik domu kultury. Przed zajęciami uczestnicy otrzymają potrzebne materiały, które zostaną im przesłane drogą elektroniczną.

Choć Mysłowicki Ośrodek Kultury od miesiąca jest pusty, to jego pracownicy nie odpoczywają. Większość imprez planowanych jest z co najmniej kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, zatem tutejsi animatorzy kultury przygotowują się do wydarzeń, które - jeśli krytyczna sytuacja zostanie opanowana - zostaną zorganizowane w drugiej połowie tego roku - przed nami m.in. Dni Mysłowic, akcja Niech Żyje Rynek czy jesienne imprezy, nad którymi już teraz intensywnie pracują osoby zatrudnione w MOK-u.

Wirtualne zwiedzanie

W czasie epidemii nie odwiedzimy muzeów czy galerii sztuki. Wiele z nich publikuje na swoich profilach zdigitalizowane zdjęcia, dzieła sztuki czy nawet obiekty. Oczywiście to nie to samo co obcowanie z nimi na żywo, ale zawsze coś.

- Mimo wszystko działamy. Wykorzystujemy inne formy kontaktu i komunikacji online z naszą publicznością. Ten dziwny czas pozwolił wyraźnie dostrzec możliwości, jakie daje przestrzeń wirtualna dla realizowania naszych statutowych zadań. Przede wszystkim chcemy przekształcić stronę WWW Muzeum w Gliwicach w interaktywną platformę umożliwiającą wielostronne korzystanie z zasobów cyfrowych. Złożyliśmy w tej sprawie bardzo interesujący wniosek do programu "Kultura w sieci" ogłoszonego przez ministra kultury. Ale już teraz udostępniamy nasze zasoby cyfrowe. Publikujemy e-booki. Przystosowujemy ofertę edukacyjną tak, aby mogła być prowadzona w wirtualnej sieci - opowiada Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach.

Otwarte zostały prowadzone przez muzealnych kustoszy strony, m.in. "Biżuteria muzeum w Gliwicach", którą prowadzi Anna Kwiecień, historyk sztuki. Jeszcze w kwietniu udostępnione zostaną - w formie pojedynczych, posiadających dobrą rozdzielczość plików jpg - Preis-Couranta z 1847 roku, czyli "Cennik ilustrowany wyrobów Królewskiej Odlewni Żelaza w Gliwicach.

Tyskie Muzeum Miejskie oferuje z kolei podróż w przeszłość, udostępniło bowiem archiwalne zdjęcia miasta. - Ten wirtualny spacer w przeszłość to okazja do podziwiania kadrów przedstawiających budowę tzw. Nowych Tychów i pokazujących miasto, kiedy nadano gminie prawa miejskie oraz kiedy na terenach wiejskich zaczęło powstawać pierwsze osiedle A - mówi Aleksandra Matuszczyk, dyrektor Muzeum Miejskiego w Tychach. Dzięki wirtualnej mapie-archiwum "ABC - Architektura Bliżej Ciebie" we współpracy z Fundacją Kultura Obrazu muzeum uwolniło do domeny publicznej 900 zdjęć ośmiu autorów dokumentujących 40 lat historii architektury.

Muzealnicy zachęcają również podzielenia się doświadczeniami z życia w czasach pandemii za pomocą ankiety zawierającej konkretne pytania o codzienność wczasach izolacji społecznej.

- Widzimy, że jesteśmy w przełomowym momencie, który pociągnie za sobą zmiany, jak inne ważne wydarzenia z historii XX wieku. Chcemy wykorzystać ten moment, aby zebrać refleksje mieszkańców Tychów, ale też i osób związanych z miastem zawodowo albo dzięki bliskim. Mamy nadzieję, że opracowane wyniki ankiety staną się cennym obrazem tyskiej codzienności i zasilą archiwum Muzeum. Posłużą nam w przyszłości do przygotowywania wystaw i publikacji - dodaje Aleksandra Matuszczyk. Odzew jest spory - wypełnionych zostało już ponad 500 ankiet.

Tyskie muzeum też bierze udział w konkursie ogłoszonym przez ministra kultury na działania w sieci. - Ale nie chodzi nam o to, że jest kolejny program operacyjny i my się na niego rzucamy. Zawsze potrzebujemy środków, ponieważ jesteśmy małym muzeum, więc bierzemy udział w różnych konkursach. Poza tym - po takich działaniach zostają wartościowe rzeczy. Pomysł na ten najnowszy zaproponował kurator - freelancer Wojciech Nowicki, który miał w Tychach realizować wystawę skupioną wokół fotografii. Zrealizuje ją w formie e-booka z pomocą innego freelancera, Michała Łuczaka. Dzięki temu obaj będą mieli szansę zarobić jakieś pieniądze. Złożonych zostało około 12 tysięcy wniosków. Sytuacja ta pokazuje, że środowisko kultury w Polsce opiera się w dużym stopniu na freelancerach. Jesteśmy od siebie współzależni, instytucje korzystają z wiedzy i doświadczenia ludzi, którzy teraz zostają bezczynni. Należy im pomóc - zauważa Matuszczyk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji