Koronawirus. Zapaść w kulturze. "Czas szukać innej pracy"
Olsztyńskie Spotkania Teatralne odwołane. Zamknięte kina i teatry. Rząd w środę zdecydował o zawieszeniu przynajmniej do 25 marca funkcjonowania instytucji kultury z powodu zagrożenia koronawirusem. Jak pisaliśmy na łamach "Wyborczej Olsztyn", zamknięte są teatry, kina, muzea i galerie. Odwołano wiele koncertów, festiwali i wydarzeń. Wszystko po to, by powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa.
Dla artystów koronawirus to nie tylko zagrożenie zdrowia, ale także olbrzymie kłopoty finansowe. Większość prowadzi własną działalność, a ich wpływy zależą od ilości zawartych kontraktów. Obecna sytuacja to zaś wręcz załamanie tej branży.
Sytuacja artystów jest opłakana
- Informacja o odwołaniu imprez spadła na mnie jak grom z jasnego nieba - mówi Aleksander "Olo" Ostrowski, popularny olsztyński muzyk. - W ciągu 24 godzin straciłem wszystkie zlecenia na kolejny miesiąc. Sytuacja artystów jest opłakana. Czas szukać innej pracy, bo przecież nikt nie zapłaci za nas rachunków, rat kredytów, nie utrzyma dzieci
I dodaje: - Dopiero teraz widzę, jak bardzo nasza branża jest krucha, wystarczy jeden impuls i wszystko popada w ruinę. To bardzo trudny dla nas czas. A przecież może się okazać, że to dopiero początek zastoju.
Załamanie w kulturze dotkliwie odczuł także olsztyński konferansjer Mariusz Korpoliński. - Żyję z prowadzenia imprez masowych, a one zostały anulowane albo przełożone na bliżej nieokreślone terminy - opowiadał "Wyborczej Olsztyn". - Cała branża eventowa jest w stanie krytycznym, wielu ludziom grozi upadek budowanych przez lata firm. Do czerwca wszystkie moje realizacje wypadły z kalendarza. Codziennie odbieram telefony i maile o kolejnych odwołanych wydarzeniach.
Nie przysługują im odszkodowania, ponieważ odwoływanie bądź zawieszanie wydarzeń nie jest z winy organizatora.
Petycja do ministra kultury
- Bardzo poważnie się zastanawiam nad zamknięciem galerii - mówi Krzysztof Żendarski, właściciel klubu Galeria Sowa w Olsztynie, gdzie regularnie odbywają się koncerty. - Zauważyłam już w zeszłym tygodniu, że ludzi przychodzi nieporównywalnie mniej. Jeden z koncertów był wyprzedany, a i tak przyszła połowa widzów.
Tylko w nieco bardziej komfortowej sytuacji są aktorzy pracujący na etacie i otrzymują podstawowe wynagrodzenie. - Dobrze, że zarabiamy chociaż tyle, większość z nas ma kredyty i wysokie raty, niejednokrotnie pracujemy jeszcze w dodatkowych miejscach, jak przedszkola, ale one również są zamknięte - mówi Monika Bieńkowska-Gryc z Olsztyńskiego Teatru Lalek. - Jeżeli zastój potrwa dłużej, to nie wiemy, co się będzie działo.
W sieci dostępna jest petycja do ministra kultury i dziedzictwa narodowego o rekompensatę dla artystów pozbawionych z dnia na dzień pracy. - Ze zrozumieniem i pokorą podchodzimy do tej sytuacji. W tej trudnej rzeczywistości artyści niemalże wszystkich dziedzin sztuki zostali pozbawieni z dnia na dzień jakichkolwiek możliwości zarabiania pieniędzy oraz możliwości utrzymania siebie i swoich rodzin. Dotyczy to w największym stopniu artystów niezależnych, którzy w większości pracują na umowy-zlecenia, umowy o dzieło czy tzw. umowy dorozumiane, wykonując swoje zadania na scenach oraz prowadząc edukację w domach kultury i innych ośrodkach - pisze inicjator petycji Adrian Rzetelski, wiceprzewodniczący ZASP-u Poznań.