Artykuły

Nowiny teatralne

W bieżącym sezonie dokonano radykalnej operacji rozdzielenia teatralnych sióstr syjamskich. Oparte na jednym krwiobiegu i wspólnej dyrekcji sceny — wałbrzyską i jeleniogórską — ostatecznie usamodzielniono, powierzając placówkę jeleniogórską Danucie Bleicherównie, Wałbrzych zaś — Bronisławowi Orliczowi. Uroczystości otwarcia usamodzielnionego wałbrzyskiego teatru patronowała Zemsta, potem Wystawiono Szczęście Frania, Lekarza mimo woli, Odwety i Dwa teatry.

Premiera Odwetów zaskakuje rzetelnym opracowaniem tekstu i bardzo dobrą grą Orlicza w roli Jagmina. Dwa teatry ujmują pomysłowością realizacji i niezwykłym pietyzmem dla autora. Orlicz, który tę sztukę reżyserował, stonował historiozoficzne i patriotyczne tony, tak wyraźnie brzmiące w pierwszych realizacjach, na rzecz poetyckiej, na poły pirandellowskiej, na poły ghelderodowskiej opowieści o teatrze, o jego właściwościach, perspektywach i prawach — o tym, co w nim niedopowiedziane, a przez to potrzebne i bliskie. Pokazał filozofię teatru zamkniętą w wyróżniających się subtelnością kategoriach tego pisarstwa, a opanowane i racjonalne podkreślenie refleksyjnej właściwości Dwu teatrów odkryło nagle nowe i nieprzeczuwane uroki tej wciąż świeżej sztuki.

Najżywotniejszy i najlepiej grany okazał się przy tym… akt I. Doskonała ewokacja tej dramaturgii, jej klimatu i jej języka znalazła oszczędny, klarowny wyraz sceniczny, podkreślony jeszcze przez znakomite, nigdy nie stosowane, oparte na dramatycznym pokazaniu prowizorki i rzeczywistości teatru przejście z I aktu do „generalnej próby”, jaką w Teatrze Małe Zwierciadło są przecież dwie sławne jednoaktówki Matka i Powódź. Parę sekund ciemności, okrzyków, włączania reflektorów, całej umowności teatru pokazanej w Wałbrzychu niejako w cudzysłowie, przy pomocy naturalnego języka sceny, w chwili improwizowania „próby” — jest nagłym wyładowaniem zagęszczonej, teatralnej magmy w ramach bardzo interesującego przedstawienia. Jest spięciem ożywczym i niespodziewanym, jak wszystko, co staje się spełnieniem wizji właściwej i świeżej — organicznie wynikającym przy tym z logiki wydarzeń, choć wywołanym tu po raz pierwszy… Miał zresztą Orlicz dobrych sojuszników: Henryka Dłużyńskiego w roli Dyrektora Teatru Małe Zwierciadło, ujmującego prostotą i prawdą Adama Cypriana w roli woźnego Matkowskiego, i innych.

Realistyczna, bergsonowska filozofia tej sztuki i wyraźne podkreślenie jej przez teatr, przy żywych walorach pierwszego i interesujących acz może nieco zbyt ekspresjonistycznych propozycjach trzeciego aktu — zaostrzyła równocześnie nasze kryteria wobec Jednogłośnie zaaprobowanych jednoaktówek tego autora — wobec Powodzi i Matki. One może najsłabiej oparły się próbie czasu, w nich może najpełniej odczuło się zmianę perspektywy. Szczególnie Matka (bo Powódź broni się dalej) wydała się nieco rozwlekła i wiotka, mimo że gościnnie grała w niej Matkę aktorka tak ceniona i sprawdzająca się na scenie jak Irena Netto.

Pozbawione z natury rzeczy podejrzanych miazmatów historiozoficznych, oczyszczone z tak chętnie aplikowanej przez teatry sentymentalnej nastrojowości wałbrzyskie Dwa teatry swój bezsporny a w zestawieniu z siłami i środkami młodziutkiej sceny wręcz zaskakujący sukces zawdzięczają — racjonalizacji. Jasnej i przejrzystej konstrukcji zamierzeń i działań aktorskich i reżyserskich, wydobywających jasną d przejrzystą konstrukcję dramatu. Otwiera on rozległą perspektywę, perspektywę na istotę i tajemnicę teatru — zacieraną często przez powierzchowne, zbyt łatwe interpretacje, przez tanią afektację, do jakiej utwór ten ma wyjątkowe szczęście i jaką, być może, sam prowokuje. Krytyczna egzegeza i chłodna, racjonalistyczna interpretacja wrażliwa przecież na nastroje sztuki przyniosła jej niespodziewanie świeże odczytanie, wydobyła nowy, nie dość dobrze słyszany przedtem ton.

Wróżę powodzenie wałbrzyskiej scenie. Jest w tej chwili w stanie najlepszego porozumienia ze swoim miastem, stała się przedmiotem jego rozumnej opieki, dowodem nobilitacji, a także — ze swojej strony — przywidującym i wrażliwym sojusznikiem w procesie naturalnego rozwoju poważnego ośrodka przemysłowego i miejskiego. Miasto dorobiło się swojego teatru, miasto go chciało i miasto umie być z niego dumne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji