Artykuły

Osiem lat chichotu

Fenomen powodzenia tej farsy polega na tym, że z grantu niemoralna i niedorzeczna historia londyńskiego taksówkarza-bigamisty pokazuje jak na dłoni sytuacje, w których niejednokrotnie sami się znaleźliśmy lub chcielibyśmy się znaleźć.

"Mayday" Raya Cooneya we wrocławskim Teatrze Kameralnym jest najdłużej graną sztuką. Bawi publiczność gustującą w komizmie sytuacyjnym od czerwca 1992 roku.

Sztuka przedstawia ciemne sprawki Johna Smitha (Paweł Okoński), próbującego ratować bigamiczny związek przed ingerencją prawa. Uliczny wypadek sprawił, że kalendarz jego podwójnego życia pogmatwał się, a małżeński błogostan zmienił się w piekło.

Nie trzeba doszukiwać się w przedstawieniu czegokolwiek poza czystą rozrywką. Jego atutem jest gra aktorów. Każdy z nich jest postacią wyrazistą i każdy ma swoje pięć minut na indywidualny popis. Cooney, od lat wystawiający w West Endzie i na Broadwayu, daje im satysfakcję. Do zwariowanego świata trzaskających drzwi i telefonicznych nieporozumień zostają wciągnięci po kolei inspektorzy policji (Krzysztof Dracz i Miłogost Reczek), obie żony (Grażyna Krukówna i Teresa Sawicka), przyjaciel (Jerzy Schejbal), a nawet sąsiedzi i publiczność.

Kłamstwo rodzi kłamstwo, a nieporozumienia piętrzą się absurdalnie. Głównym sprawcą zdarzeń zda się wyimaginowany Cyryl (postać "zagrana" w błyskotliwych monologach Tomasza Lulka), wywołujący lawinę erotycznych skojarzeń, pomówień i zachowań rzeczywiście obecnych na scenie. Cyryl gmatwa tak skutecznie, że w finale sztuki nikt nic już nie wie, a wyznanie prawdy - o bigamii - brzmi jak horrendalny żart.

Cooneyowski dowcip nie jest tak subtelny jak klasyczny humor fars - to świat groteski wymyślonej jeszcze przez nieme kino. Gdyby te miłosne perypetie zagrać serio, mielibyśmy okazję do łez. Komizm językowy "Mayday" tworzą w grancie rzeczy słowa brutalne lub niemal wulgarne, a komizm sytuacyjny -seksualne gierki. Rzeczywistość rzekomych transwestytów, homoseksualistów i histerycznych kobiet wywołuje burzę oklasków i śmiechu. Reżyser spektaklu Wojciech Pokora zgrabnie ułożył sceniczne klocki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji