Artykuły

Opera mydlana

Najnowsze przedstawienie Opery Narodowej zachwyca muzyką Paderewskiego w znakomitym wykonaniu orkiestry pod batutą Grzegorza Nowaka, ale rozczarowuje słabym librettem i reżyserią. Opowieść o zakazanej miłości pięknej Ulany i biednego Cygana Manru mogłaby zabrzmieć współcześnie, ale Marek Weiss wyzuł dzieło Paderewskiego z wątków społecznych, stawiając na klasyczną love story. Akcję przeniósł do Ameryki lat 60., romantyczni Cyganie przypominają więc bandę hipisów przemierzających na motocyklach prerie, a dziewczyna pochodzi z klasy średniej. Choć i tu zabrakło konsekwencji — pierwszy akt rozgrywa się na współczesnym weselu. Choć Peter Berger jako Manru i Ewa Tracz w roli Ulany radzą sobie dobrze — tak aktorsko, jak i wokalnie — to całość osuwa snę w banał. Nawet przejmujący finał jedynej jak dotąd polskiej opery wystawionej na deskach Metropolitan twórcy warszawskiego spektaklu zastępują ckliwym happy endem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji