Artykuły

Znajdź w sobie Andę Rottenberg

Teatr Żydowski wystawił w Zachęcie spektakl o byłej dyrektorce tej galerii i krytyczce sztuki.

Rozmowa z Wiktorem Rubinem, reżyserem.

Arkadiusz Gruszczyński: Dlaczego Anda Rottenberg?

Wiktor Rubin, reżyser spektaklu: Bo napisała mocną, autobiograficzną książkę, w której nie wyczuwa się autocenzury. Proszę bardzo, wydane w 2010 r., to podstawa scenariusza. Poza tym, jak mawiał Bertolt Brecht, tylko prawda jest konkretna.

Prawda o czym?

O XX wieku. Przez życie jej rodziny przetoczyły się oba systemy totalitarne, zaangażowanie opozycyjne, dziki kapitalizm, odradzający się ciągle antysemityzm i próba budowania instytucji publicznych. Poza tym w jej historii można się przejrzeć.

Kto może? Jednostka czy naród?

Wszyscy. Mam poczucie, że Proszę bardzo nie jest wyłącznie biografią jednostki, ale w dużej mierze przez skomplikowane losy jej rodziny doskonale oddaje różne polskie tożsamości. Kiedy czytaliśmy książkę z aktorami, każdy znalazł fragment siebie.

Ty też? Co?

Anda opisuje relacje ze swoją rodziną bez upiększania i bez pruderii. Dlatego jest to sugestywne. Ta książka działa jak ważna rozmowa z drugim człowiekiem, gdy nagle spoglądasz na własne życie z innego punktu widzenia i zaczynasz inaczej opowiadać o sobie, a nawet inaczej się zachowywać.

Czy łatwo robi się spektakl o kimś, kto żyje?

Nie, bo trzeba uważać, by nie zamknąć czyjegoś życia w żadne tezy ani przesłania atrakcyjne ideologicznie czy politycznie. Trzeba uczciwie przyjrzeć się wydarzeniom z czyjegoś życia, które jest przecież niepowtarzalne, i znaleźć niepowtarzalną formę.

Niektórzy piszą autobiografię, żeby wyprzedzić biografów.

Nie wiem, czy to był zamiar Andy Rottenberg. Mam poczucie, że za tą książką stoi głęboka potrzeba ustrukturyzowania faktów z własnego życia. Autobiografia prawie zawsze jest próbą nadania sensu i ocalenia przeszłości, ludzi i uczuć, które odeszły. To banał, ale wszystkiego nie jesteśmy w stanie zapamiętać.

No chyba że jest się Karlem Ove Knausgardem, który w sześciu tomach Mojej walki szczegółowo opisał swoje życie.

Karl Ove siebie celebruje, a Anda chce poznać konkretną materię, z której jest zrobiona, jak głód czy nałóg, które były obecne w jej rodzinie. Świadomie bądź nie przedstawia w tej książce transmisję traum, w które jesteśmy uwikłani.

A co cię w jej życiu zafascynowało?

Rozpiętość geograficzna i historyczna. Rodzice Andy Rottenberg poznają się na Syberii, Anda rodzi się w czasie wojny w Nowosybirsku. Matka mówi po rosyjsku, ojciec po polsku. W szkole nie potrafi odpowiedzieć, jaki jest jej ojczysty język. Tym samym dotykamy tematu tożsamości: Anda odkrywa korzenie żydowskie w rodzinie ojca, którego krewni zginęli w obozie koncentracyjnym w Bełżcu. Po wojnie jej rodzice zamieszkali w Polsce, gdzie matka długo nie czuła się u siebie. Sama Anda pisze, że jej tożsamość ma charakter kompozytowy. Ta perspektywa jest mi oczywiście bliska. Mam poczucie, że większość ludzi ma złożoną tożsamość, a jest kulturowo czy medialnie wpychana w zero-jedynkowe kategorie.

A jednak żydowska tożsamość jest ważna w życiu Andy.

Co ciekawe, jej ojciec czuł się bardziej góralem sądeckim niż Żydem. Chyba jakoś niespecjalnie przejmował się swoimi żydowskimi korzeniami, czuł się Polakiem. Anda podkreśla, że mimo złożoności zawsze czuje się Polką. Dlatego w 1968 r. ani jej ojciec, ani ona sama nie czuła, że ma wyjechać.

Dobra, a sztuka współczesna?

Co z nią?

Anda zajmuje się nią zawodowo od zawsze. Jest w spektaklu?

Zobaczymy, co się wydarzy.

Czyli nie ma ulubionych prac Andy?

Nie mamy dostępu do jej ulubionych prac i artystów. Zresztą chyba potrzebujemy nieco innego języka.

Obok Andy — osoby publicznej jest też Anda prywatna. Prywatnością też się zajmujecie?

Przede wszystkim. Jesteśmy w sferze publicznej, do której wciągamy swoje prywatne historie i osoby. W spektaklu opowiadamy o wszystkich, którzy nie żyją. Nie zajmujemy się, oprócz Andy, żyjącymi, bo mogliby sobie tego nie życzyć.

Czyli opowiadacie o jej synu?

W książce szukanie syna jest głównym wątkiem, punktem wyjścia. Przy tej okazji po 10 latach od jego zaginięcia Anda szuka siebie i bada korzenie swojej rodziny.

Anda Rottenberg wspominała, że pisanie Proszę bardzo było terapią po stracie syna.

Pisanie biografii wiąże się z chęcią uporządkowania życia, poukładania zdarzeń, przyporządkowania kontekstów, przepracowania traum. Mam poczucie, że w Proszę bardzo przepracowywana jest głównie utrata. Takie szczere i bolesne przepracowanie pozwala złapać cierpienie w formę, z czego mogą powstać wspaniałe, leczące rzeczy. W przypadku Andy powstała książka, w której odnajdują się nie tylko matki po stracie dzieci, ale też osoby, których życie naznaczyły wojny, obozy, migracje, brak zakorzenienia.

Anda Rottenberg bez przeszkód zgodziła się na ten spektakl?

Uzależniła to od scenariusza.

I nie brała udziału w pracy nad nim?

Nie.

Przychodziła na próby?

Nie.

A była na premierze?

Miała wtedy wernisaż w Katowicach. Przyjdzie kilka dni później.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji