Rozbudowa opery zagrożona
Opera może stracić miliony z unijnej dotacji na rozbudowę w miejscu dzisiejszego parkingu. Jego dzierżawca nie zgodził się na wypowiedzenie umowy. Będzie wielomiesięczna batalia sądowa?
Rozbudowa musi się rozpocząć do końca roku, w przeciwnym razie 11 min zł unijnej dotacji do inwestycji wartej 16 min przepadnie. 5 kwietnia Opera wypowiedziała umowę o dzierżawie parkingu Iwonie Nowak, która jednak tydzień później złożyła oświadczenie, że wypowiedzenia nie przyjmuje. - Ale 10 maja dobrowolnie usunęła z parkingu należącą do niej stróżówkę i kabinę sanitarną - mówi dyrektor opery Marcin Nałęcz-Niesiołowski. - W naszej ocenie było to potwierdzeniem, że teren wydała nam ostatecznie.
Tyle że Nowak twierdzi, iż wydała teren, bo miało się tam odbyć plenerowe superwidowisko "Nabucco". Potem złożyła pozew do sądu o przywrócenie parkingu pod swoją działalność gospodarczą. I sąd w ciągu dziewięciu dni roboczych zdecydował, że parking ma do niej wrócić. - Sąd uznał moje racje. Tracę finansowo i teren mi się należy - podkreśla Nowak z rozmowie z "Wyborczą". - W mojej umowie z operą nie było nic o wystawieniu na parkingu superwidowiska. Miałam oddać teren, kiedy zacznie się inwestycja, ale ta padła.
Faktycznie, pierwszy przetarg na wykonawcę rozbudowy został unieważniony. Postępowanie zostało więc powtórzone i jeszcze w czerwcu, jak ocenia dyrektor, powinno zostać rozstrzygnięte. - Tylko jak przekażemy firmie teren, skoro będą tam parkować samochody i autobusy - pyta wicedyrektor opery Ewa Filipp.
Nowak zapewnia, że inwestycji blokować nie zamierza, że w ciągu trzech dni odda parking, ale pod warunkiem, że opera wybierze wykonawcę i podpisze z nim umowę.
Ale jaką opera dostanie gwarancję, że sprawa ponownie nie trafi na wokandę? Nowak: - Nie ma takiej gwarancji.
Nałęcz-Niesiołowski zamierza o parking walczyć. Ma dwie możliwości: złożyć do sądu okręgowego odwołanie od postanowienia Sądu Rejonowego w sprawie parkingu albo wystąpić o eksmisję Nowak z zajmowanego terenu.
- Liczymy, że sąd okręgowy równie szybko zajmie się tematem co sąd rejonowy, bo w przypadku eksmisji procedura może potrwać nawet kilka lat - kwituje Nałęcz-Niesiołowski.