Artykuły

Obcy wśród szaf

Trudno wyobrazić sobie literaturę XX wie­ku, w ogóle sztukę współczesną bez żywej obecności dzieła Franza Kafki, która nadal oddziałuje na twórczość innych siłą swego przerażenia światem. Bohaterowie Kafki ulegają okrutnej presji wrogich maszyn sprawiedliwości, zarządzania, kultury i na­tury. Jednostka w tym świecie skazana jest na samotność, zagubienie, strach, klęskę. Próbuje się buntować, ale prędzej czy póź­niej bezradnie ulega.

Tadeusz Różewicz w swoim dramacie "Pułapka" próbuje dotrzeć do źródeł Kaf­kowskiego lęku. Nie pierwsze to spotkanie Różewicza z Kafką, które zaowocowało wcześniej dramatem "Odejście głodomo­ra". O ile jednak tamten dramat był poję­ciem zaledwie wątku z opowiadania Kafki, o tyle "Pułapka" jest przedsięwzięciem zna­cznie szerszym: Różewicz docieka przy­czyn konfliktu autora "Procesu" ze świa­tem, poszukując w twórczości znaków przekraczających horyzont biografii. Po­wstaje dzięki temu dramat o znaczeniu uni­wersalnym, choć (a może właśnie dlatego) tak silnie związany ze światem doznań, klęsk i nieporozumień towarzyszących lo­sowi Franza Kafki. Powstaje dramat gęsty w znaczenia, poruszający wyobraźnię, wstrząsający moralnie. "Pułapka" w twór­czości Różewicza sytuuje się obok jego najwybitniejszych dzieł dramatycznych: "Kartoteki", "Do piachu", "Naszej małej stabilizacji".

Źródła Kafkowskiego lęku odnajduje Ró­żewicz w biografii pisarza, w zderzeniu jego możliwości ze światem mieszczańskich wartości, dla którego rzeczy stanowią wyraz stabilizacji i prestiżu. Franz czuje się obco wśród szaf, łóżek i szafeczek nocnych, po­pada w stan zagrożenia, jakby domowe sprzęty mogły zawładnąć jego istnieniem. Trudno nie wspomnieć o motywie "Stabili­zacji" i "urzeczowienia stosunków między­ludzkich tak silnie ujawnianych w twór­czości Różewicza - choćby we wspomnia­nej już "Naszej małej stabilizacji".

Tadeusz Różewicz sięga jednak głębiej, choć na pozór ryzykownie, po motywy para­liżującego strachu Franza. Motywy te od­czytuje z punktu widzenia człowieka, który przeżył epokę pieców krematoryjnych. W ten sposób Kafkowski strach staje się w interpretacji Różewicza tragicznym prze­czuciem czasów pogardy, swoistą, projek­cją piekła na ziemi, którego nadejście twór­ca "Zamku" przewidział, przyglądając się z rosnącym przerażeniem, "eleganckiej" kulturze mieszczańskiej. Stąd w dramacie pojawią się "sceny z przyszłości", z czasów, których Kafka świadkiem nie był, ale które przeczuł. Pułapką jest więc porządnie urzą­dzone życie, za którego fasadą kryją się kataklizmy XX wieku, czas pogardy, czas zdeptania wszystkiego co ludzkie.

W warszawskim Teatrze "Studio" dra­mat Różewicza przełożył na swój specyficz­ny język Jerzy Grzegorzewski, twórca obda­rzony wielką wrażliwością, dla którego w te­atrze w różnej mierze liczą się wszystkie elementy składowe spektaklu kształtujące jego sens. Czytelny charakter pisma Grze­gorzewskiego, równorzędnie traktującego słowa, przestrzeń, znak plastyczny i muzy­czny - wycisza gwałtowność (odczuwalną w lekturze) dramatu Różewicza. Nie mamy zatem do czynienia z brutalną dosłownoś­cią, ale precyzyjną grą nastrojów, które bu­dują złowieszczy klimat widowiska. Zrezy­gnował więc Jerzy Grzegorzewski z kilku sytuacji zacytowanych z epoki hitleryzmu, decydując się na rozwinięcie warstwy pod­tekstów, aluzji. "Sceny z przyszłości" spro­wadzone zostały do misternie rozłożonych elementów: spaceru oprawcy z psem, ob­chodu terenu, garści rudych włosów w za­kładzie fryzjerskim, niknącej grupie rodzin­nej Franza, która niby stara fotografia zo­stanie przez oprawców wytaszczona ze sce­ny. Kluczowa dla dramatu scena w zakła­dzie fryzjerskim, przypominającym bardziej gestapo niż przedsiębiorstwo świadczące usługi dla ludności została usytuowana w taki sposób, aby zastąpić bardziej do­słowne partie tekstu Różewicza.

Nastąpiło więc szczęśliwe spotkanie od­miennych, oryginalnych wyobraźni: destru­kcji Kafki, świadomych deformacji Różewi­cza i zdyscyplinowanego skrótu Grzegorze­wskiego. W rytm spektaklu wpisuje się ide­alnie zespół aktorski z Ireną Jun w roli Matki, Markiem Walczewskim jako ojcem, Olgierdem Łukaszewiczem - Franzem i Jac­kiem Jaroszem - fryzjerem, a także zespół Polskiej Orkiestry Kameralnej Jerzego Ma­ksymiuka.

Irena Jun tworzy postać bezradnej, zmę­czonej kobiety, bezskutecznie usiłującej za­pobiec rodzinnym konfliktom. Marek Wal­czewski gra tragiczną postać ojca, nadnaturalnie pobudliwego i nieoczekiwanie za­mierającego w bezruchu, gwałtownego i hieratycznego, twardego i zalęknionego. Scena rytualna, w której składa ofiarę z syna (zgodnie z biblijnym mitem), należy do naj­bardziej wstrząsających w spektaklu.

Olgierd Łukaszewicz jest "urodzonym" Franzem, skulonym w sobie introwerty­kiem, gruźlikiem z zapadłymi piersiami, buntownikiem bez siły. Wreszcie fryzjer - Jacek Jarosz potrafi stworzyć w jedynej sce­nie, w której występuje, zatrważający na­strój zbliżających się kroków brunatnych koszul. Czyni to prostymi środkami, suges­tywnie używając brzytwy i uprzejmości przechodzącej w szantaż.

Powstał zatem spektakl ważny, nawiązu­jący do najgłośniejszych osiągnięć Teatru "Studio" z okresu, gdy kierował nim Józef Szajna, "Pułapką" Tadeusza Różewicza "Studio" kontynuuje swój własny styl: tea­tru poszukującego nowych obszarów po­budzania wrażliwości widza, a zarazem sil­nie osadzonego w humanistycznej tradycji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji