Dziennik z czasów płockich
"E. T. A. Hoffmann - z Płocka do Warszawy" Videoteatru Poza Piotra Lachmanna i Jolanty Lothe z Warszawy na VI Festiwalu Hoffmannowskim w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.
Kilka razy próbowałem zobaczyć eksperymenty Jolanty Lothe i Piotra Lachmana. Zawsze coś stawało na przeszkodzie. Ucieszyłem się więc, że tym razem obejrzę spektakl "E. T. A. Hoffmann - z Płocka do Warszawy".
To już drugie przedstawienie biograficzne na Festiwalu Hoffmanowskim w tym roku. Monodram "Mój mąż" opowiadał o Hoffmannie z późniejszego okresu. Propozycja Videoteatru Poza dotyczyła okresu płockiego, który trwał dwa lata (1802-1804). Autorzy oparli się na dziennikach pisarza kompozytora i rysownika. Na ekranie czytał je Wiesław Komasa, natomiast Piotr Lachmann poddawał twarz aktora przeróbkom video na przemian z portretem głównego bohatera
Co jakiś czas wspomnienia przerywał pianista (Jarosław Domagała) grający na żywo kompozycje patrona festiwalu. I to wypadło całkiem udanie. Mniej ciekawie wypadł Steffen Möller, który czytał "Pożogę" i sopranistka Joanna Domagała, która nagrała dwie kompozycje wokalne.
Tu animacja - podobnie jak w przypadku Jolanty Lothe (która jako jedyna spośród aktorów wystąpiła na żywo), nie wypadła najciekawiej. Zabrakło pomysłu?
Coś z tym eksperymentem jest nie tak. Może kiedy Lothe zaczynała tego typu działania był to jakiś eksperyment. Dziś w teatrach animacja i wstawki video to życie codzienne. A w tym przypadku materia samego przedstawienia wydaje się nader wątła.