Artykuły

Dżins nie wystarczył

Premierą Antygony Sofoklesa Bałtycki Teatr Dramatyczny Rozpoczął sezon teatralny. Gorące oklaski po spektaklu dają nadzieję, że będzie udany. Choć z pewnością niełatwy — teatr wciąż pracuje bez dyrektora artystycznego, a w planach ma kompleksowy remont budynku.

Owacje na stojąco, kwiaty dla aktorów i szampan dla widzów — tak BTD zainaugurowało nowy rok teatralny. Antygonę Sofoklesa w reżyserii Waldemara Matuszewskiego przygotowano z wielką pompą. Gości wchodzących do teatru witał szpaler zakapturzonych postaci i pochodnie płonące przy dźwiękach Carmina Burana Karla Orfa. Sztuka spotkała się z gorącym przyjęciem widzów. — Długie brawa świadczą o tym, że Antygona na początek sezonu była dobrym wyborem — cieszył się Waldemar Matuszewski.

— Trzeba pamiętać, że klasyka jest trudna. Tę premierę uważam za dobrą wróżbę na przyszłość — dodał Roman Radziwonowicz, dyrektor BTD.

Dobre samopoczucie dyrektora jest uzasadnione, bo niedawno zapadła decyzja o tym, że BTD dostanie 1,179 mln euro z pieniędzy unijnych na kompleksowy remont budynku, który jest w fatalnym stanie. Wciąż jednak nie wiadomo, gdzie teatr przeniesie się na czas remontu. Nie wiadomo też, kiedy wybrany zostanie nowy dyrektor artystyczny (umowa z dotychczasowym, Zbigniewem Najmołą, wygasła z końcem sierpnia, ale faktycznie nie piastował on tego stanowiska już od wiosny).

Na deskach BTD nie zobaczymy też już czwórki młodych aktorów: Anny Rutkowskiej, Katarzyny Niewadził, Agaty Porczyńskiej i Andrzeja Platy (uznany za najlepszego aktora poprzedniego sezonu). Swoje umiejętności będzie mogła pokazać koszalińskim widzom nowa aktorka Karolina Bratz.

Poza Antygoną czekają nas w tym roku dwie premiery: monodram Syn Żanetty Gruszczyńskiej-Ogonowskiej i bajka Lato Muminków.


Antygona Sofoklesa na początek nowego sezonu teatralnego to przedsięwzięcie bezpieczne i ryzykowne zarazem. Bezpieczne, bo na lekturę przyjdą szkoły, więc teatr zarobi. Ryzykowne, bo widz oczekuje od teatru zawsze czegoś nowego, zaskakującego, czegoś, co wzbogaci i skłoni do refleksji. Na taki spektakl trzeba mieć pomysł.

A w Antygonie w reżyserii Waldemara Matuszewskiego tego pomysłu zabrakło. Antygona miała zachować ponadczasowy charakter, a jednocześnie trafić to współczesnego widza. Zabiegi takie jak dżinsowe stroje i oszczędna scenografia, nie spełniły jednak swojej roli. Kreacje, gra aktorów i muzyka powinny tworzyć jedność, by widz otrzymał klarowny przekaz.

W Antygonie tej spójności nie ma. Nie porywa gra aktorów. Pomnikowa Antygona w wykonaniu Aleksandry Dzięcielskiej jest lekturowa. Aktorka tekst recytuje. Przez to dramat Antygony nie chwyta za serce. Nie zachwyca też Marta Pszczoła jako Ismena. Młoda aktorka zdecydowanie musi popracować nad dykcją i siłą głosu, bo niektóre bardzo niewyraźne. Kunszt aktorski pokazał za to Wojciech Rogowski grający Kreona. Jest silny, zdecydowany, świetnie oddaje pożądanie władzy, które prowadzi do tyranii, a w końcu niszczy samego tyrana. Jedyne, co ten obraz zakłóca, to dżinsowy strój, w który ubrano władcę. Zamiast uwspółcześniać postać, podważa on jej wiarygodność. Bo Kreon w dżinsowej kamizelce, grający w kulki (czyżby antyczna wersja bilarda?) z synem Hajmonem to takie puszczanie oka do widza. Znakomita jest też Małgorzata Wiercioch jako jednoosobowy chór. Śpiewano-recytowane przez nią pieśni autorstwa Zygmunta Koniecznego wywołują dreszcze. Aktorka udowadnia, że słusznie nazywana jest koszalińską Ewą Demarczyk. Szkoda tylko, że z jej śpiewem nie zawsze idzie w parze podkład muzyczny, bo to psuje efekt.

Zaletą sztuki jest też to, że nie jest przegadana i trwa nieco ponad godzinę. Dzięki temu uczeń spokojnie wysiedzi na niej do końca. Niestety, może wyjść z teatru z przeświadczeniem, że lektury to męczący obowiązek.


Czy Antygona to udany spektakl?

Zofia Skora
— Sztuka bardzo mi się podobała. Twórcom udało się pokazać ponadczasowy charakter Antygony. Uważam też, że aktorzy byli świetni, zwłaszcza Aleksandra Dzięcielska. Z czystym sumieniem mogę polecić ten spektakl wszystkim, którzy kochają teatr.

Joanna Lewandowska
— Jestem za chwycona, szczególnie rolą Antygony, Kreona i Terezjasza. Czuje się, że to nie tylko lektura, ale dzieło uniwersalne. Podobały mi się też kostiumy i scenografia.

Damian Krause i Anna Bortkowska
— To naprawdę świetna sztuka. Podobał nam się bardzo Jerzy Balbuza w roli Terezjasza i jak zwykle niezawodny Wojciech Rogowski. W końcu teatr zrobił sztukę, która nie jest za długa i z przyjemnością ogląda się ją do końca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji