Subiektywny spis aktorów teatralnych. Edycja dwudziesta piąta
Jacek Fedorowicz [nadzieje]
Nadzieje w teatrze zawsze wypada wiązać z udanym debiutem. A że debiutant po osiemdziesiątce - oj tam, oj tam. Radiowy, filmowy, estradowy mistrz nigdy jeszcze (przynajmniej według nieocenionej dokumentacji Instytutu Teatralnego) nie grał w regularnej sztuce na teatralnych deskach. Mrożkowy "Karol" (Polski, Warszawa) wyraźnie mu pasuje swą poetyką. Celnie i złośliwie kreśli sylwetkę ramola z flintą, który nic nie widzi i nic nie rozumie, ale jest potwornie groźny w swej mściwości, zwłaszcza że tak łatwo go podpuścić. Skoro o nadziejach mowa: marzę, żeby mu się chciało wrócić do swej wielkiej specjalności i znów z pomocą jadowitej kpiny uodparniał zjadaczy telewizorowej papki na manipulacje propagandy. Bądź przynajmniej uczył tego młodszych. Nie ma co tłumaczyć, jak jest to znów potrzebne.