Alicja dla bardzo dojrzałych widzów
Aleksandra Konieczna zrealizowała przedstawienie oparte na obu częściach słynnego dzieła Lewisa Carrolla Alicja w krainie czarów oraz Co Alicja znalazła po drugiej stronie lustra.
— Jako dziewczynka nie pojmowałam książek Carrolla — mówiła na, poprzedzającej premierę, konferencji prasowej, Aleksandra Konieczna. — Czytałam je bez większych emocji. To było dla mnie jak jakaś wata, powietrze… Natomiast jako dorosła kobieta bardzo zaciekawiłam się tym tekstem.
Z Alicją na scenie Aleksandra Konieczna zetknęła się parę lat temu, gdy przyszło jej zastąpić w roli Białej Królowej Joannę Szczepkowską, która po aferze z „gołą pupą u Lupy” została zwolniona z teatru. — Bardzo się bałam tej roli, bo Szczepkowska znakomicie ją grała. Ale uwielbiałam to przedstawienie, więc podjęłam się i wtedy zakochałam się w tym materiale. Wtedy też uświadomiłam sobie jak bardzo ten tekst jest rozciągliwy. Że — tak jak mówił tłumacz Maciej Słomczyński — to jedyny przypadek w literaturze, by w jednym tekście kryły się dwie książki — dla dzieci i dla dorosłych. Towarzyszył temu niepokój, że język tych książek zapuszcza się gdzieś pod powierzchnię faktów.
Najkrócej istotę swego przedstawienia pani reżyser tłumaczy tak: To opowieść o panicznym i samotnym locie w „króliczą norę”. O tym, czym jest ona, dla nas dorosłych. I o tym, co jest na końcu tego lotu. O tym, że trzeba „dać się wylecieć”, jak mówi Czerwona Królowa, by stać się nową, mam nadzieję — nie gorszą — osobą. To historia pokazująca stan graniczny bohaterki, w którym traci ona tożsamość, pamięć swego imienia i samotna, przerażona, w panice dociera do dna.
Aleksandra Konieczna nie po raz pierwszy opowiada w teatrze o stanach granicznych. — Pogranicze śmierci i życia, realu i przestrzeni mistycznej są dla mnie szczególnie interesujące. Momenty przejścia najbardziej mnie fascynują. Tak było zawsze.
Za światła i projekcje w przedstawieniu Koniecznej odpowiada Liubov Gorobiuk. To czwarte przedstawienie na koncie tej młodej artystki. Tworzy projekcje wideo do spektakli oraz trailery teatralne. W swojej twórczości eksploruje temat czasu oraz percepcji rzeczywistości. Interesuje ją subiektywne doświadczenie, moment odczuwania i dostrzegania tego, co kryje się pomiędzy mierzalnymi wymiarami. Doświadczając z obrazem, poddając go wielokrotnemu przetwarzaniu zamazuje pewne granice, by odkryć granice rzeczywistości ukrytej.
W przedstawieniu wykorzystano muzykę Motion Trio — o którym Aleksandra Konieczna (autorka opracowania muzycznego Alicji) mówi, że to „nasze dobro narodowe”. Trio akordeonowe założone w 1996 roku przez Janusza Wojtarowicza, leadera i autora większości kompozycji, współtworzone przez Pawła Baranka i Marcina Gałażyna, to ewenement na europejskim i światowym rynku muzycznym. Wykorzystując w swej twórczości wszelkie zalety akordeonu, odkrywają wciąż nowe możliwości tego instrumentu.