Telemaniacy
Reżyser Paweł Świątek przenosi Na dnie Maksyma Gorkiego we współczesność. Podejmuje przy tym dość ryzykowną grę. Bohaterowie gnieżdżą się w środku zawalonej śmieciami stalowej konstrukcji. Scenę z trzech stron otaczają zawieszone wysoko okrągłe, podobne do ekranów zwierciadła. Z głośników dobywa się charakterystyczny głos demiurga — prowadzącego program. Wszystko staje się jasne, oglądamy reality show. Twórcy chwilami dowcipnie ogrywają teatralno-telewizyjną konwencję. Wspólnie z uczestnikami z zapartym tchem śledzimy pełną zwrotów akcji agonię Anny (Maria Bieńkowska) czy dość rozpaczliwe potyczki pomiędzy Kostylewem (Wojciech Leśniak) oraz innymi kandydatami do przywództwa. Problem w tym, że na prostym ogrywaniu konwencji spektakl się kończy. Szkoda, bo choć rama telewizyjnego reality show straciła swą świeżość, można było za jej pomocą przyjrzeć się dwuznacznej relacji widza i uczestnika „spektaklu".