Czytelnicy do TK
O spektaklach Dom z widokiem na pole oraz Ona więdnie, ona ginie
Dwie jednoaktówki radzieckich pisarzy — Aleksandra Wampiłowa Dom z widokiem na pole i Wasilija Szukszyna Ona więdnie, ona ginie, poświęcone były problemowi osamotnienia człowieka.
Utwór Wampiłowa, to krótka historia wiejskiego nauczyciela geografii, który po trzech latach pracy w wiejskiej szkole powraca do miasta. Ostatnią osobą, z którą się żegna, będzie młoda kobieta, Lidia, tak jak i on osamotniona. Nie jest to typowe pożegnanie, wspólnie próbują rekonstruować chwile spędzone w oddaleniu od siebie, oddaleniu tylko pozornym. Kobieta nie wstydzi się swoich uczuć, żyje na wsi i widok z okien na pola jej wystarcza, wystarcza jej życie w sąsiedztwie przyrody. Nauczyciel natomiast jest tym życiem zmęczony. „Z pani okien nie widać dróg” — stwierdza w rozmowie i jest to zarazem odpowiedź: czy wyjechać stąd, czy zostać.
Z kolei Ona więdnie, ona ginie, to studium psychologiczne rozbitej rodziny. Matka z synem wyczekują na kogoś, kto by przerwał wreszcie ich osamotnienie. W końcu zjawia się ten „upragniony”. Jest człowiekiem „z życiorysem”, gra silnego mężczyznę, rekompensując sobie w słowach swoje nieudane życie. Przyszedł tak długo oczekiwany, ale pozostawił w domu niepokój. Szukszyn pokazał ludzi, którzy za wszelką cenę próbują ratować jakieś ludzkie wartości. Wiele myśli łączy obydwie krótkie sztuki, jedno je splata — problem osamotnienia i walka z nim.
Czesław M. Szczepaniak
Kopana
O spektaklu Noc listopadowa
Próbowano wielokrotnie zgłębić sylwetkę tego genialnego człowieka — poety, malarza, dramaturga, artysty teatru. Napisano o nim kilkaset szkiców, polemik, rozpraw. A jednak Wyspiański wciąż pozostaje nie odgadniony. Był Wyspiański typowym reprezentantem epoki, w której przyszło mu żyć, lecz na tle środowiska zaznaczył się jako genialna indywidualność.
Noc listopadowa to jeden z najznakomitszych dramatów tego pisarza. To przejmujący głos człowieka doprowadzonego do granic rozpaczy, lecz równocześnie człowieka, który widzi ostro, ocenia błędy narodowe i wewnętrzną słabość. Dramat jest wyraźną kontynuacją dążeń romantycznych, aczkolwiek polemizuje z wieloma sądami z epoki Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego.
Jest Jednocześnie zupełnie nową propozycją formalną. Wyspiański stworzył prawdziwy, wielki, niepowtarzalny teatr, Jemu pierwszemu nadano zaszczytne miano „artysty teatru”. On to właśnie, po raz pierwszy na grunt polski wprowadził widowisko oparte na pojęciu „syntezy sztuki”. I wzory zaczerpnięte z teatru Wagnera potrafił rozszerzyć, rozwinąć, dostosować do specyficznych polskich warunków, nadając swoim dramatom charakter polski, narodowy.
Czy współczesne inscenizacje utworów Wyspiańskiego zgodne sąza duchem autora, i czy rzeczywiście realizuje się je w imię „syntezy sztuk” — głoszącej integrację tekstu literackiego, muzyki i plastyki. Wydaje mi się, że to tak właśnie myślał Andrzej Wajda, przystępując do realizacji Nocy listopadowej na deckach Teatru Starego w Krakowie. Jan Paweł Gawlik określił kiedyś widowisko Wajdy, jako spektakl, w którym reżyser zastosował konwencję operową. Rzeczywiście, pierwszy odbiór tego widowiska, dzięki oszałamiającemu bogactwu efektów kolorystyczno-dźwiękowych, może wywołać takie wrażenie. Widz, już po paru pierwszych scenach „przeżywa sztukę”, ma kontakt z cudownym światem teatru. Teatr ten — zgodnie z myślą samego Wyspiańskiego — nie zjawia się skądś nagle i niespodziewanie, ale rodzi się do życia każdego wieczoru od początku.
Wszystko to zdołał osiągnąć Andrzej Wajda w przedstawieniu krakowskim, napełniając spektakl cudowną muzyką Zygmunta Koniecznego, zgrabnie posługując się scenografią zbudowaną wspólnie z Krystyną Zachwatowicz. Wydaje mi się, że uwypuklenie i rozszerzenie pewnych problemów, które nie były tak silnie zaakcentowane w przedstawieniu krakowskim, stało się zasadniczym wyróżnikiem widowiska telewizyjnego. Podkreślał tajemniczą atmosferę pamiętnej nocy listopadowej plener, który reżyser wprowadził do inscenizacji telewizyjnej.
Dopiero w widowisku Teatru TV mogliśmy przekonać się o innym, ale jakże słusznym spojrzeniu Wyspiańskiego na sylwetkę księcia Konstantego. Stało się to możliwe dzięki telewizyjnej technice zbliżeń i dzięki sugestywnej, pełnej wyrazu grze znakomitego Jana Nowickiego, Książę Konstanty w ujęciu Wyspiańskiego to nie tylko typ demonicznego władcy, to także człowiek pełen wewnętrznych konfliktów, rozterek i sprzeczności, który oprócz pogardy i nienawiści w stosunku do Polaków, odczuwał też dla nich rodzaj podziwu. Zarówno teatralna, jak i telewizyjna inscenizacja dramatu Wyspiańskiego stanowi przykład mistrzowskiego przekazu inscenizacyjnego. Sądzę, iż może ona być godnym wzorem do naśladowania, wskazówką dla tych, którzy jedyną możliwość przekazu dzieł naszej narodowej klasyki widzą w tworzeniu widowisk udziwnionych i efekciarskich.
Anna Foltańska
KMTTV przy I LO w Starachowicach
*
Noc listopadowa mówi o wydarzeniach autentycznych, niezmiernie istotnych dla każdego Polaka. Telewizyjna inscenizacja wywarła też na mnie bardzo silne wrażenie. Jestem pełna podziwu i uznania dla inwencji twórczej i fantazji reżysera, który spektaklowi nadał prawdziwie artystyczny kształt. Uderzało przede wszystkim bezbłędne połączenie kwestii mówionych ze śpiewanymi. Utrzymanie scen antycznych w konwencji operowej podkreśliło wielkość czynu powstańczego, a jednocześnie dystans między światem antycznym a realnym. Trzeba podkreślić integrację różnych dziedzin sztuki, jaką osiągnął Wajda w tym przedstawieniu: więc baletu, opery, plastyki, filmu i teatru.
Dodatkowego waloru dodało wykorzystanie pleneru, naturalnej scenerii, w której rozgrywały się niektóre sceny dramatu. Spośród aktorów wyróżniłaby m przede wszystkim Jana Nowickiego, w podwójnej roli — księcia Konstantego i boga wojny — Marsa. Aktorowi udało się pokazać całą złożoność postawy księcia: najzwyklejszego brutala, zaś za chwilę kochającego, zdolnego do czułości oraz do największych poświęceń męża. Na aplauz zasługuje także rola Demeter i Kory, rola matki, zagrana rewelacyjnie przez Zofię Jaroszewską i pełna zadumy postać córki, stworzona przez młodą aktorkę Annę Dymną.
W końcowej części inscenizacji Wajda przestawił porządek niektórych scen, zakończył przedstawienie akcentem optymistycznym, co nie Jest tak zupełnie oczywiste u Wyspiańskiego. Poczynania reżysera jednak stanowiły harmonijną klamrę dla całości spektaklu.
Dorota Stępień
KMTTV przy IV LO w Kielcach