Artykuły

Kobiety na barykady!

"Żony stanu, dziwki rewolucji, a może i uczone białogłowy" Jolanty Janiczak w reż. Wiktora Rubina z Teatru Polskiego w Bydgoszczy na 37. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Agnieszka Górnicka w Teatrze dla Was.

Aby opowiedzieć o współczesnej sytuacji kobiet, które na każdym kroku muszą upominać się o własne prawa, Jolanta Janiczak sięga po historię emancypacji osiemnastowiecznych Francuzek, na czele których stanęła Anne-Joseph Theroigne de Mericourt (Sonia Roszczuk). Retoryka spod znaku Czarnego Protestu, która zdominowała artystyczną wypowiedź bydgoskiego zespołu, choć uderza w naszą moralność i świadomość, nawołując do aktywnego działania, a nie przyjmowania biernej postawy obserwatora, nie wskrzesiła duchów rewolucji na scenie. Manifest Amazonek Wolności zatraca swoją siłę rażenia w potoku słów i haseł wykrzykiwanych przez aktorów. "Żony stanu..." to tylko namiastka prawdziwej rewolucji. Namiastka również potrzebna.

Dramat Jolanty Janiczak rozpoczyna się od szczegółowego opisu obrazu "Wolność wiodąca lud na barykady" autorstwa Eugne Delacroix, upamiętniającego wydarzenia rewolucji lipcowej. Wolność uosobiona w postaci półnagiej kobiety z bagnetem w dłoni staje się punktem wyjścia do refleksji nad miejscem kobiet w społecznej, patriarchalnej drabinie, na czele której stoją mężczyźni. Główna bohaterka spektaklu - Theroigne de Mericourt, potraktowana jako obiekt badań francuskiego lekarza psychiatry Dominique Esquirola (Maciej Pesta) przyjmuje rolę buntowniczki, która sprzeciwia się przedmiotowemu traktowaniu swojej płci i decydowaniu o granicach jej wolności. "Tu na ulicy między kobietami rodzi się POPULS - dziwka ludu, zawsze w garniturze, odważna, śmiała, bezkompromisowa. Pierwsza kobieta w zgromadzeniu narodowym, która odważa się zabrać głos". Za głosem Theroign włącza się chór głosów innych bohaterek XVIII-wiecznej historii: Pani Colbert, Pani Necker, Victorine, Magdalene, Marie, matki, żony, córki, kurtyzany, spychane w przestrzeni publicznej i prywatnej w zaciemniony kąt, sprowadzane do ról narzucanych przez mężczyzn, bezwolne, uciśnione, traktowane z pogardą i wyższością. Po drugiej stronie kobiecej barykady Janiczak stawia bohaterów historii, przywódców Rewolucji Francuskiej: Maximiliena de Robespierre'a (Roland Nowak) i Georgesa Dantona (Marcin Zawodziński). Obaj przedstawieni w strojach z epoki, białych rajtuzach, perukach i pozłacanych lakierkach, wyniosłym głosem deklamują swoje racje, w których nie ma miejsca na współczucie i kompromis. To głosy mężczyzn, którzy mają dość "menstruacyjnych afektów" grupki kobiet w robotniczo-więziennych strojach, kobiet, jak twierdzą ośmieszających się i nie traktowanych poważnie. W spektaklu Wiktora Rubina role zostają odwrócone. To kobiety dzierżą siłę i odwagę. Mężczyźni ukrywając się za polityczną retoryką władzy i oświeceniowymi hasłami, okazują się bezsilni wobec kobiecych argumentów i oskarżeń.

Choć bydgoski spektakl i październikowy Czarny Protest spotkały się przypadkiem, nie da się ukryć, że temat podejmowany przez twórców doskonale wpisał się w drażliwą tkankę tematów poruszanych podczas ostatnich wydarzeń, które zgromadziły na ulicach tysiące kobiet. Sprzeciw wobec ustawy wprowadzającej całkowity zakaz aborcji pokazał nie tylko odwagę samodzielnego myślenia kobiet, które od wieków sprowadzane są do marionetkowych ról matek rodzących dzieci, posłusznie zamkniętych w czterech ścianach własnych domów ale i sprzeciw wobec władzy, która pragnie panowania nad kobiecym ciałem. W pewnym momencie Theroigne pyta damską część publiczności, czy jest gotowa zabrać głos w słusznej sprawie? "Powiedz: jestem gotowa. Jesteś gotowa zapytać siebie, czego chcesz i na głos odpowiedzieć. Jesteś gotowa ściągnąć ten grzeczny kostium? Jeśli nie chcesz mówić, pisz, napisz, czego masz dość, pokaż swoje razy, swoje siniaki i obdarcia po uciskających rolach obowiązkach. Tam leży zeszyt skarg, piszcie skargi, donosy, niech padają nazwy instytucji, firm, urzędów, miejsca, niech padają nazwiska, niech padają obrazy, zdjęcia, nagrania". I choć słowa, które padają z ust aktorek wydają się oczywiste, a równość kobiet i mężczyzn jest niepodważalna, to wystarczy zajrzeć przez okna co piątego domu, aby na własne oczy doświadczyć przemocy fizycznej lub psychicznej ze strony mężczyzn, pracodawców, ojców i mężów. W zeszycie skarg znajdą się oburzające wypowiedzi profesora Chazana i Janusza Korwin-Mikkego. Słowa Pawła Kukiza i Magdaleny Ogórek, wypowiedzi wykładowców, osób publicznych, matek, które żałują, że nie dokonały kiedyś aborcji, dziewczyn, które zostały zgwałcone lub molestowane. Jak nie trudno się przekonać lista jest bardzo długa i zatrważająca.

Kiedy scena zapełnia się białymi tablicami, na których widnieją znane nam z ulicznych protestów hasła, nie ma już żadnych wątpliwości, że spektakl Wiktora Rubina wciągnął w swoją narrację ulicę i rzeczywistość, która wydarza się na naszych oczach. "Chcę być wolna", "Piekło kobiet trwa", "Sister fight for right", "Kobiety na barykady", "Jej ciało to jej sprawa" - to hasła, które jeszcze przez długi czas powinny wybrzmiewać, nie tylko w teatrze, ale przede wszystkim w głowach wszystkich kobiet. Kiedy aktorki zaczynają odczytywać napisaną w 1791 roku Deklarację Praw Kobiety i Obywatelki, napisaną przez francuską feministkę i dramatopisarkę Olimpię de Gouges, w pamięć zapadają jej słowa: "Ta rewolucja powiedzie się tylko wtedy, gdy wszystkie kobiety staną się w pełni świadome swego godnego pożałowania stanu i praw, które utraciły w społeczeństwie." Cieszę się, że dramatopisarskim głosem kobiet stała się Jolanta Janiczak. I choć można wątpić w rewolucyjny charakter spektaklu "Żony stanu, dziwki rewolucji a może i uczone białogłowy", jak i w sprawczość teatru, nad którą zastanawiają się twórcy, warto docenić chęć wyrwania widza z pozycji biernego obserwatora. Janiczak nie wywraca teatralnego porządku, ale przesuwa go w kierunku otwartej i nieprzewidywalnej formy przedstawienia, w którym znajdzie się miejsce na dyskusję o tematach ważnych i aktualnych. Pamiętajmy, powtarzając słowa Theroigne: "Nie możecie milczeć, za gładką ciszą milczących dzieje się największe zło tego świata!".

***

Agnieszka Górnicka - absolwentka kulturoznawstwa na UKSW, recenzentka portalu TeatrDlaWas, pracuje w redakcji miesięcznika "Teatr".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji