Klasyka dramatu w Nowym Teatrze
Klasykę polskiego dramatu romantycznego proponuje nam na sobotni [25 marca] wieczór Nowy Teatr. Premierą "Balladyny" Juliusza Słowackiego w reżyserii Jana Machulskiego [na zdjęciu] zespół chce uświetnić Międzynarodowy Dzień Teatru.
Ten prawie dwustuletni dramat Słowackiego napisany był według najlepszych ówczesnych trendów europejskich. Wiele w nim było z Shakespeare'a - bo i baśniowość rodem ze "Snu nocy letniej" i żądza władzy, która łamie wszystkie zasady posuwając się do zbrodni. Jeśli jeszcze dodamy, że zbrodniarzem była kobieta - odnajdziemy tu największą famme fatale sceny elżbietańskiej - Lady Makbet. Słowacki nadał tym trendom, własny - niepowtarzalny i bardzo polski charakter. O "Balladynie" pisał w listach, że jest podobna do starych ballad "jakby ją gmin układał, przeciwna zupełnie prawdzie historycznej, czasem przeciwna podobieństwu do prawdy. Ludzie jednak starałem się, aby byli prawdziwymi i aby w sercu mieli nasze serca".
Słupska inscenizacja dramatu romantycznego ma oddać ten uniwersalizm charakterów i postaw ludzkich.
- Moją Balladynę od Shakespeare'owskiej Lady Makbet będzie odróżniał brak cynizmu w postawie - mówi Agnieszka Ćwik, odtwórczyni roli tytułowej. - Oczywiście to postać z krwią na rękach, ale ta krew pojawiła się w skutek próby dostosowania się do okoliczności. Ta dziewczyna miota się pomiędzy chęcią wykorzystania sytuacji a strachem przed jej konsekwencjami. Jest dużo łagodniejsza i przez to chyba bliższa współczesnym postawom.
Muzykę do spektaklu napisała Renata Przemyk, kostiumy zaprojektowała Zofia de Ines. Na scenie zobaczymy Agnieszką Ćwik w roli Balladyny, Alinę zagra Izabela Kała, a w Kirkora wcieli się Jacek Ryś. Premiera w sobotę (25.03) o godz.19.13.
* * *
Karierowiczka
Z Janem Machulskim o "Balladynie" rozmawia Małgorzata Stecz:
Jaka jest "Balladyna" po prawie dwustu latach od powstania?
- Nadal bardzo współczesna. "Balladyna" jest historią upadku dziewczyny o złym sercu i widzowie są świadkami tego upadku. W tym dramacie odnajdziemy postacie i postawy, które widujemy wokół siebie. Jest tam i poszukujący miłości i łajdak wykorzystujący młode dziewczęta. Słowem pełna galeria postaw nam współczesnych. "Balladyna" 2006 to spektakl dla ludzi żyjących tu i teraz. W tej sztuce zawarte są rzeczy zawsze aktualne, takie jak miłość, władza i chęć zdobycia ich.
- Zatem możemy spodziewać się przedstawienia mocno uwspółcześnionego?
- Nie chcemy w naszej realizacji szokować czy udziwniać. Idziemy w stronę dramatu psychologicznego, a nie epatowania możliwościami techniki. Będzie to spektakl oczyszczony z anachronizmów przede wszystkim w warstwie językowej. Czyścimy go z egzaltacji - tych wszystkich ochów i achów, które pojawiały się w tekście Słowackiego. Chcemy, by silnie działał na widza, więc realizujemy go w konwencji niemalże telewizyjnej.