Artykuły

Najskuteczniejszy seans terapeutyczny


Monika Strzępka i Paweł Demirski przyzwyczaili widzów do ostrych diagnoz społecznych, brutalnych komentarzy i bezkompromisowych scenicznych wiwisekcji naszych zbiorowych fantazji i lęków. Po roku nieobecności w teatrze, i po sukcesie głośnego serialu Artyści, wracają na scenę . I to wracają po to, żeby nas czule przytulić. Kiedy oglądamy heroiczny aktorski maraton Doroty Segdy oraz wspólnie śpiewamy związkowy hymn brytyjskich górników, mamy poczucie, że przeżywamy w Teatrze Starym coś niezwykłego i wyjątkowego.

Wszystko rozpoczyna się efektowną Burzą, wyreżyserowaną przed podpitego i dość nieogarniętego Williama Szekspira (świetny Krzysztof Zawadzki). Jest w tej postaci autora, nieśmiałego wrażliwca gubiącego się nieraz wśród stworzonych przez siebie światów, coś z Demirskiego, któremu czasem własne dzieło wymyka się spod kontroli. 

Na piaszczystej wyspie rozbija się samolot pełen skuszonych zaproszeniem na darmową, luksusową kolację pod palmami bohaterów. W ten sposób pośród lotniczych foteli, piasku, sprzętów kuchennych i porozrzucanych bagaży, całego tego „znaczącego bałaganu" scenograficznego zaprojektowanego przez Martynę Solecką, zaczyna się najskuteczniejszy teatralny seans terapeutyczny ostatnich lat.
Rozbitkowie, początkowo sceptyczni wobec uroku wspólnego ogniska na plaży, z czasem coraz chętniej dzielą się dobrymi historiami, różnego kalibru. 

Dorota Pomykała gra Rachel Carson — amerykańską biolożkę, która alarmowała świat o niszczeniu środowiska przez wielki przemysł zanim to stało się modne. Dumni i wściekli górnicy — Juliusz Chrząstowski i Michał Majnicz — najpierw zawiązują sojusz robotniczo-gejowski przeciw drapieżnym rządom Thatcher, a potem wyruszają na biegun w poszukiwaniu zaprzyjaźnionego Pingwina, brawurowo zagranego przez Marcina Czarnika. Głodnemu mongolskiemu chłopcu (w tej roli Marta Nieradkiewicz), udaje się w końcu zdobyć zwierzynę, a nieco ociężała Samoańska Drużyna Piłki Nożnej w znakomitej interpretacji Małgorzaty Zawadzkiej, w końcu zdobywa swój pierwszy w historii gol. I nawet początkowo dość krytyczna wobec tego seansu radości Anna Radwan, ostatecznie z radością z Wilka przeobraża się w dobrą Wróżkę, odzianą w pudrowy róż. Najwspanialsza jest jednak Dorota Segda w roli pokonującej własne słabości Kathrine Switzer, pierwszej kobiety która przebiegła bostoński maraton. — Mogę, ale nie chcę — mówi na starcie. I rusza. A fenomenalna scena jej biegu wyciska łzy nawet najtwardszym widzom.

W pierwszej części spektaklu akcja chwilami grzęźnie i pewnie przydałoby się kilka radykalnych cięć, ale błyskotliwy i przewrotny humor Demirskiego, świetna muzyka Stefana Wesołowskiego, a przede wszystkim zachwycające i poruszające kreacje aktorskie ostatecznie uwodzą publiczność

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji