"Wieloryb the Globe" - historia powstania spektaklu
Grupa byłych studentów Krzysztofa Globisza tworzy spektakl z jego udziałem. Odkąd aktor zachorował, myśleli, co dla niego zrobić. Od kiedy okazało się, że Krzysztof Globisz powoli, ale sukcesywnie, wychodzi z paraliżu i afazji, że się nie poddaje; wiedzieli, że to musi być spektakl, i że Globisz musi w nim zagrać.
Eva Rysová była asystentką Globisza przy dyplomie "Elektra" rocznika aktorskiego Zuzanny Skolias i Marty Ledwoń - aktorek grających teraz w spektaklu "Wieloryb the Globe". Globisz był ich nauczycielem i mistrzem. Tamta praca z nim podczas studiów stanowi dla nich do tej pory ważny punkt odniesienia. Eva mówi, że gdyby nie spotkała Globisza na swojej drodze, być może nie zostałaby reżyserką teatralną.
Teraz są teamem artystycznym. Kiedy tylko nadarza się okazja, pracują razem. Odkąd Krzysztof Globisz zachorował, myśleli, co dla niego zrobić. Od kiedy okazało się, że Globisz powoli, ale sukcesywnie, wychodzi z paraliżu i afazji, że się nie poddaje, że rehabilitacja przynosi sukcesy; wiedzieli, że to musi być spektakl, i że Globisz musi w nim zagrać.
- Dotarła do nas dobra wiadomość, że Krzysztof dostał równolegle inną propozycję zagrania w "Podopiecznych" w Starym Teatrze, i że ją przyjął. Wiedzieliśmy, że będziemy musieli pokonać różne przeszkody, mieliśmy świadomość, że mogą paść oskarżenia, że żerujemy na jego chorobie. Długo przymierzałem się do pisania tego tekstu i długo go pisałem - mówi Mateusz Pakuła.
Wszystkie te zewnętrzne bariery i znaki zapytania przestały być istotne wobec zetknięcia z Globiszem. Kluczowa dla całego procesu była jego reakcja - pozytywna, entuzjastyczna - pomysł Mateusza Pakuły bardzo mu się spodobał.
On zawsze był szalony, totalny artysta z wielkim szalonym umysłem. I taki pozostał. Sporo się w nim zmieniło odkąd zachorował, ale nie to. Odwaga podejmowania artystycznego ryzyka, wolność myślenia, poczucie humoru i dystans do samego siebie - to nadal pozwala mu tworzyć, grać, wrócić do pracy w teatrze, mimo trudności z mówieniem.
"Myślimy językiem, język tkwi w głowie. Fascynuje mnie afazja: odwrotność mowy, bezmowie, zanik słów. Ta patologia komunikacji jest dla aktora równie ważna w zrozumieniu procesu mówienia, wynika z niej pewna dramaturgia, model ekspresji. To, co niewypowiedziane, ale wyrażone, trafia na grunt jakiegoś działania. O człowieku bardzo wiele mówi sposób, w jaki się jąka, stęka, szuka słów; wszelkie powiedzonka, natręctwa językowe wyrażają więcej niż właściwa treść komunikatu. Są one jak rany, skazy w mózgu; związane z afazją (czyli, określając rzecz medycznie, pewnymi ubytkami mózgowymi) i nieświadomością, zaświadczają o etapie życia człowieka - i postaci". Krzysztof Globisz, "Notatki o skubaniu roli", Warszawa 2010, str. 64.
Afazja, poczucie uwięzienia w ciele, macierzyństwo, dziecięctwo i dorosłość, empatia i niemożliwość poznania doświadczenia drugiego - to tematy, których dotyka tekst Mateusza Pakuły.
W pracy nad spektaklem inspirują się między innymi tekstami neurologa Oliviera Sacksa, szczególnie książką "Muzykofilia. Opowieści o muzyce i mózgu".
Sztuka Mateusza Pakuły rozpoczyna się muzyczną halucynacją.