Autobiografia Sławomira Mrożka trafi do księgarń w marcu
Ta książka z pewnością będzie jednym z największych wydarzeń literackich tego roku w Polsce. W połowie marca do księgarń trafi autobiografia Sławomira Mrożka.
W oficynie Noir sur Blanc (jest wydawcą dzieł mieszkającego w Krakowie pisarza) trwają ostatnie prace nad książką, a dziennikarze z całego kraju wydzwaniają z prośbami o fragmenty do przedruku i szczotki do recenzji. Oczekiwania są wielkie nie tylko dlatego, że Mrożek po prostu nie pisze książek błahych - "Baltazar. Autobiografia" to prawdziwy dziennik powrotu Mistrza po ciężkiej chorobie.
Wydawnictwo pilnie strzeże informacji o książce, zdradziło jednak na swej stronie internetowej, że "autobiografia to także świadectwo zwycięstwa literatury nad chorobą - podczas pracy nad książką autor musiał pokonać skutki udaru mózgu. Jednym z nich była afazja, czyli utrata umiejętności posługiwania się językiem, zarówno w mowie, jak i piśmie". A o tym, jak ważne dla Sławomira Mrożka są język, słowo i możliwość porozumiewania się, nikogo chyba nie trzeba przekonywać. I nietrudno wyobrazić sobie, jak heroiczną musiał stoczyć walkę o ich odzyskanie.
Co jeszcze wiemy o książce? Że nawiązuje do "Dziennika powrotu" (ukazał się w formie książkowej w 1996 roku), a Mrożek opowiada w niej o tym, co się wydarzyło w jego życiu do 2005 roku. W pierwszej części "Baltazara" poznajemy okoliczności zamieszkania pisarza i jego żony w Meksyku oraz ich przeprowadzki do Krakowa. W drugiej autor opisuje swe życie od dzieciństwa aż do wyjazdu do Włoch w 1963 roku, w trzeciej - lata spędzone we Włoszech. "Z autobiografii czytelnik dowie się między innymi o pierwszych dniach Sławomira Mrożka w szkole, o jego przedwojennej fascynacji Wojskiem Polskim, o tym, dlaczego cierpi na nieprzystosowanie ogólne i o zaskoczeniu popularnością po powrocie do kraju" - zachęca do lektury wydawca.
Wielbicieli talentu Sławomira Mrożka, którzy z radością śledzą wszystkie wydarzenia świadczące o tym, że pisarz wraca do zdrowia (np. ubiegłoroczne obchody jego 75. urodzin), z pewnością przekonywać do sięgnięcia po tę książkę nie trzeba będzie. I chyba nie tylko ich.