Piekło na Ziemi
Krzysztof Penderecki: Czarna maska, opera w 1 akcie. Libretto — Harry Kupfer i Krzysztof Penderecki wg dramatu Gerharta Hauptmanna Die Schwarze Maske z polskim przekładem Antoniego Libery i Janusza Szpotańskiego. Kierownictwo muzyczne — Robert Satanowski, reżyseria — Albert André Lheureux, scenografia — Andrzej Majewski, kierownictwo chóru — Bogdan Gola, choreografia — Zbigniew Juchnowski. Orkiestra, chór, balet i soliści Teatru Wielkiego. W głównych rolach: Silvanus Schuller — Roman Węgrzyn, Benigna — Elżbieta Hoff, Lovel Perl — Jerzy Artysz, Arabella — Małgorzata Schmidt, Rosa Sacchi — Wanda Bargiełowska, Jedidja Potter — Jacek Parol, Francois Tortebat — Marek Dąbrowski, Daga — Teresa Borowczyk, Robert Dedo — Bronisław Pekowski, Wendt — Jerzy Kulesza, Hadank — Krzysztof Szmyt, hrabia Ebbo Huttenwachter — Ryszard Morka, hrabina Laura — Anna Malewicz-Madey, Czarna maska — Zbigniew Czapski-Kłoda. Teatr Wielki. Warszawa, premiera 18 września 1988 r.
Czarna maska jest wybitnym dziełem postekspresjonizmu, konsekwencją rozwoju gatunku operowego, kolejnym ogniwem po operach Ryszarda Straussa, Schönberga i Berga. Język brzmieniowy Pendereckiego jest tu najbliższy Pasji, prawie znikły szmerowo-dźwiękowe chmury i grzmoty, są tylko epizodycznym echem dawnych dzieł. Pełno tu kontrapunktów, figuracji, nerwowych, obsesyjnych motywów, ostrych konturów rytmicznych. Krążą cytaty Polskiego Requiem i Te Deum Pendereckiego, fragmenty barokowych chorałów i tańców. Wszystko rozwija się z przeobrażeń kilku motywów, odpowiadających charakterom i sytuacjom na scenie, inaczej niż w Raju utraconym, gdzie narzędziem dramaturgii były określone, kontrastujące współbrzmienia tercji, seksty i kwarty zwiększonej.
Czarna maska to studium piekła na ziemi, którego człowiek jest przyczyną i ofiarą zanim pochłonie go nicość. Studium człowieka, przelotnego gościa na ziemi, jego imperatywów wewnętrznych i kalkulacji, celów, chimer i obłędów w zetknięciu z wiecznością zrealizowane sugestywnie, z głębokim zrozumieniem, muzycznie i scenicznie. Zgodna akcja interpretacji muzycznej, reżyserii i scenografii rozwija wielkie crescendo śmierci, miesza rzeczywistość z fikcją wyobraźni i symboliką, zderza agresywność perkusji i smyczków z odrealnionym brzmieniem instrumentów dętych i chóru płynącym z balkonu pod plafonem. Horror, obłęd, strach, przywidzenia w zderzeniu z praktycznym myśleniem, wyrafinowane kontrapunkty, ruch na scenie, pewnie narysowane charaktery postaci, psychologiczne motywy działania, odruchy, wszystko splata się w wielką prawdę artystyczną. Widz i słuchacz nie zdaje sobie sprawy z ogromu trudności tej partytury, orkiestrowych i wokalnych, wszystko płynie spontanicznie, działania sceniczne są zespolone z muzyką.
Byłoby błędem oceniać to przedstawienia według wyizolowanych reguł belcanta klasycznej opery. Brzmienia i technika wokalna służą tu skondensowanej, takiej a nie innej ekspresji, nieważne przy pomocy jakich sposobów i środków osiągniętej. Służący Jedidja Potter, nawiedzony jansenista i Benigna, żona burmistrza, Putyfara i święta, hrabia Ebbo i Rosa Sacchi, organista Hadankt i obłąkana służąca Daga — te postacie żyją na scenie i działają na wyobraźnię.
Nie wszystkie dźwięki najtrudniejszej partii, partii Benigny, słychać na widowni. Polski przekład niemieckiego libretta nie odgrywa istotnej roli, bo słowo rzadko dochodzi do słuchacza i rzadko jest zrozumiałe. Można zastanawiać się, w jakim stopniu decyduje o tym tak napisana muzyka, a w jakim wykonanie i akustyka (teatr zakupił wiele rzadkich instrumentów perkusyjnych, by być w zgodzie z wymaganiami kompozytora i skompletować tę grupę orkiestry — w sumie około 40 instrumentów). Ala jest to opera niedomówień i nieokreślonych symboli, jest to opera atmosfery, a słowo i fabuła nie mają znaczenia zasadniczego. Tę atmosferą tworzą także Arabella i ogrodnik Tortebas, żydowski kupiec Perl i hrabina Laura Huttenwachter, burmistrz Schuller, opat Dedo i pleban Wendt, nawet gdy niewiele mówią, czy śpiewają. Premiera Czarnej maski jest jednym z najpoważniejszych sukcesów warszawskiego Teatru Wielkiego.