„Betleem Polskie”
Mówi się często, że publiczność głosuje nogami, przychodząc na przedstawienia tłumnie, średnio, lub wcale i dzięki temu można ocenić pożytek, jaki przynosi teatr, a także zapotrzebowanie społeczne na określony repertuar. Można tu przypomnieć przykład Pana Tadeusza A. Mickiewicza, gdy na 225 spektaklach (nie tylko w Polsce, ale i za oceanem), publiczność tłumnie wypełniając salę, wyraźnie opowiedziała się za interesującym ją kształtem teatru. Był więc Pan Tadeusz wielkim przebojem kilku sezonów teatralnych. I o to — należy sądzić — przybywa mu konkurent, który w statystycznych wykazach frekwencji zajmie zapewne równie poczesne miejsce: Betleem polskie Lucjana Rydla. (Tzw. premiera oficjalna odbędzie się w sobotę, 23 bm.).
Już od kilku dni, tj. od 15 stycznia, przedstawienie to grane jest przy pełnej widowni i nie milknących brawach.
Oto na widownię wchodzi z kolędową pieśnią barwny korowód postaci w strojach ludowych, niosąc najprawdziwszą szopkę betlejemską… „Przychodzimy dziś do was z nie lada kolędą, ciekawe tu rzeczy przedstawiać się będą” — zapowiada jeden z Pasterzy. I rzeczywiście — rozpoczyna się wspaniałe, barwne i wzruszające widowisko, tak silnie przesycone nutą wiary, swojskości i głębokiego, szczerego patriotyzmu, że mamy wrażenie, jak byśmy wspólnie uczestniczyli w „chwili osobliwej”. Wśród pięknych kolęd, chórów anielskich i modlitw płyną słowa o Polsce, o cierpieniach jej narodu i jego tragicznej historii. Przed ubogą szopkę betlejemską zanoszone są słowa skargi na los narodu pozbawionego wolności przez zaborców.
Bo Betleem polskie napisane w 1904 r., osadzone w konkretnym czasie i warunkach politycznych, było pretekstem do stworzenia patriotycznej szopki, będącej przede wszystkim manifestacją uczuć narodowych.
Prapremiera jasełek odbyła się we Lwowie, 28 grudnia 1904 r. zaś premiera krakowska, kilka dni później, 6 stycznia 1905. O tej ostatniej tak pisał w „Czasie” Konrad Rakowski: — „Betleem polskie okazało się w rzeczy samej ozdobą repertuaru teatru ludowego, jednocząc w sobie rzadko kiedy spotykane przymioty wdzięku, artystycznej prostoty, naiwności czucia i wyobraźni, misternej formy, przy szczęśliwej i trafnej pomysłowości opracowania (…). Rzecz to prawdziwie wielkiego talentu z motywów powszechnie znanych stworzyć całość obrazową, jednolitą i organiczną, zamkniętą w nienagannej ramie artystycznej”.
Betleem grane było z wielkim powodzeniem na prawie wszystkich scenach polskich przez cały okres międzywojnia. Pierwszą realizacją powojenną była dopiero premiera w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie — w grudniu 1979 r. Dlatego też, w 1961 r. Grzymała-Siedlecki pisał, że dzisiejsze pokolenie „nic nie wie o Rydlowym Betleem, które stało się przecież wzorem dla wszystkich literackich szopek — satyrycznych czy obrzędowych, jak i widowisk w rodzaju Pastorałek Leona Schillera. To właśnie pierwszy Rydel w latach niewoli wpadł na genialny pomysł, by szopkę betlejemską ożywić polską historią i przeżyciami Polaków, co mu się udało w całej pełni. Stworzył barwne, soczyste ludowe widowisko i patriotyczny fresk polskich losów. A dalekie, w istocie obce postacie wschodnich królów ubrał w polskie stroje i polskie godła kazał im nosić przed sobą”.
Przedstawienie w Teatrze Polskim w Szczecinie wyreżyserował Henryk Giżycki, scenografię projektował Józef Napiórkowski, choreografię widowiska opracował Jacek Tomasik a w przedstawieniu bierze udział cały zespół aktorski Teatru Polskiego wspomagany przez Chór Akademicki oraz uczniów Szkoły Podstawowej nr 2 im. I Praskiego Pułku Piechoty.