Gdzie jest Breslau - rozmowa z angielskim kuratorem ESK w Warszawie
- Fascynujące miasto, które odpowiada na traumy XX w. Wrocław ma naturę palimpsestu - rozmowa z Chrisem Baldwinem, kuratorem ESK ds. performance. Wrocław przyjmie w ten weekend tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
Przez trzy dni czeka nas ponad sto wydarzeń: od wernisażu baskijskiego rzeźbiarza Eduardo Chillidy w BWA Awangarda i najciekawszych projektów zebranych w ćwierćwiecze nagrody Miesa van der Rohe w Muzeum Architektury, przez trzydniowy festiwal poświęcony wybitnym Grekom - kompozytorowi Iannisowi Xenakisowi i aktorce Melinie Mercouri, po kontynuację bestsellerowego cyklu spektakli łączących pod hasłem "Muzeum Marzeń" malarstwo i teatr w Muzeum Narodowym.
Najbardziej spektakularne ma być niedzielne "Przebudzenie". - Pochód "Duchów" będzie najbardziej widowiskowym otwarciem, jakie do tej pory miała którakolwiek spośród ESK - obiecuje Chris Baldwin, kurator ESK i reżyser przedstawienia.
W spektaklu weźmie udział ok. 1,3 tys. artystów, 50 żołnierzy, 300 rowerzystów, zostanie wykorzystanych 30 instalacji świetlnych, ponad 1,4 tys. ręcznie szytych kostiumów, 30 gigantycznych kukieł i pięć tramwajów.
***
Magda Piekarska: Jest pan Brytyjczykiem, ale z farmą w Asturii. Hiszpania musiała rozkochać pana w fiestach. Bo pomysł na ceremonię otwarcia z Duchami Wrocławia wędrującymi przez miasto jest raczej z ducha gorącego Południa.
Chris Baldwin: Hiszpanie dbają o tradycję wspólnego spędzania czasu. Starają się ją chronić przed komercjalizacją. Idea "bien estar", dobrego życia, oznacza: "być razem z dobrych powodów". Możemy zazdrościć Hiszpanom, ale przecież we Wrocławiu też żyjemy razem. Nie jesteśmy jednostkami, tylko zwierzętami społecznymi. A kultura jest miejscem spotkań niezależnie od tego, czy idziemy do teatru, galerii, czy bierzemy udział w fieście.
Polacy spotykają się tak tłumnie na meczu, na demonstracji albo na otwarciu galerii handlowej. Jak chce pan przekonać, że alternatywą może być kultura?
- Tworząc wokół tego święta taką atmosferę, żeby pomyśleli: "To jest zbyt ważne, żebym to przegapił". I mogę obiecać, że czeka ich coś wielkiego i pięknego. Ceremonia rozpocznie się w czterech punktach miasta, a wszystkie trasy będą prowadziły na Rynek. Każda z nich będzie miała imponującą oprawę, z mnóstwem wydarzeń po drodze.
Co wiedział pan o Wrocławiu, zanim został kuratorem ESK?
- Nic. Moja 87-letnia mama, kiedy usłyszała, że jadę do Wrocławia, zapytała, gdzie to jest. Odpowiedziałem: "W Polsce". Ona na to: "OK", jakby nigdy o tym mieście nie słyszała. Ale kiedy zapytałem, czy pamięta Breslau, natychmiast się rozjaśniła: "Oczywiście". Powiedziałem: "W takim razie jadę do Breslau", a ona: "Ale jak to? Breslau został zniszczony, nie istnieje".
To była pierwsza ważna rzecz, jakiej się dowiedziałem o tym mieście - w świadomości Brytyjki, która doświadczyła II wojny, zniknęło i nigdy nie zostało zastąpione przez polskie. To się zaczęło zmieniać, odkąd cudzoziemcy zaczęli tu docierać samolotami Ryanaira. To zresztą ciekawe zjawisko - rekonfiguracja wyobrażenia Europy poprzez mapę miejsc, do których dotrzesz tanimi liniami.
Wyruszył pan do nieistniejącego miasta - i co pan znalazł?
- Fascynujące miasto, które odpowiada na traumy XX w. Wrocław ma naturę palimpsestu. Kiedy spaceruję, mam wrażenie, że jestem w Niemczech. Infrastruktura, Rynek, architektura - to wszystko jest z niemieckiego ducha. Trudno tego nie zauważyć, kiedy widzisz napisy wychodzące spod tynku. Czujesz, że jesteś w miejscu, w którym wydarzyło się jakieś trzęsienie ziemi.
Jednym z najważniejszych celów mojej pracy jest to, żeby mieszkańcy Wrocławia poczuli się swobodniej w definicji europejskiego miasta.
Gdzie odnalazł pan dusze Wrocławia?
- Pierwszy duch - Duch Powodzi - odnosi się do 1997 r., kiedy powódź sprowokowała zbiorowy gest mieszkańców w obronie miasta. Ludzie na dobre uwierzyli, że Niemcy nie wrócą, że są u siebie.
A kolejne duchy?
- Duch Odbudowy. To pozytywna historia, która zaczyna się w 1945 r., w chwili powtórnych narodzin. Opowieść o grupie ludzi, która przyjechała z miejsca, które zniszczono, w poszukiwaniu innego, żeby zacząć nowe życie. Trzeci to Duch Wielu Wyznań, wielokulturowej przeszłości. I ostatni, Duch Innowacji, który obudzi miasto za pomocą instalacji świetlnych opowiadających historie budynków i ludzi, którzy są z nimi związani.
Mam nadzieję, że 17 stycznia uda mi się sprawić, że spora część Wrocławia opowie swoje historie. To baza mojej pracy: ludzie i ich opowieści.
***
PRZEBUDZENIE
* Niedziela 17 stycznia 2016. Start: godz. 16. Finał: Rynek, godz. 18.30
* Początek tras: Duch Odbudowy - Zajezdnia przy Grabiszyńskiej 184; Duch Wielu Wyznań - Zajezdnia przy Legnickiej 65; Duch Powodzi - Zajezdnia Dąbie, Wróblewskiego 38; Duch Innowacji - Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Lądowych, Czajkowskiego 109
Organizatorzy proszą o przyniesienie dzwonków!