Artykuły

Michał i Bajor

— Jestem po trosze Micha­łem, po trosze Bajorem — zwierzył się aktor w wywiadzie z sa­mym sobą zamieszczonym w programie przedstawienia Ba­jor w Buffo — Przyzwyczaiłem się do tego, że jest we mnie dwóch.

Kiedy Michał Bajor śpiewa — „Ty jesteś moim maleństwem, ty jesteś moim przekleństwem” — ciągnąc za nogę blondynę w błysz­czących pantalonach, na scenie jak z prowincjonalnego kabaretu zapalają się jaskrawe żarówki.

Lecz po chwili opuści go tan­cerka, pogasną światła. Wystar­czy jeden obrót sceny, a przeno­simy się do garderoby. Śpiewa­jąc „Ja wbity w kąt” Michał Ba­jor zostaje sam na sam z lustra­mi i gigantyczną puszką coca-co­li. „Ogrzej mnie”, prosi. Odpo­wiadają brawa. Cóż, gdy zniknął gdzieś pewny siebie gwiazdor amerykański we fraku, ustępu­jąc miejsca dekadentowi z „Ba­ru pod zdechłym psem”.

To był fatalny dzień
nie chcę więcej takich dni
to był fatalny dzień
tą kobietą byłaś ty

— śpiewa nie mając chyba na myśli jednej z tancerek ani tym bardziej czarnoskórej wokalistki Lynell Bentley, przybyłej na gościnne występy.

Przedstawienie w Studio Buf­fo niczym nie przypomina reci­tali Bajora sprzed kilku lat. Kie­dyś oszczędny w geście, liryczny, zwyczajny — dziś występuje w ko­lorowym, roztańczonym widowi­sku. Śpiewa piosenki z Metra i z filmu Kabaret, Marię z West Side Story i składankę piosenek Edith Piaf. Wszystko po to, by śnić amerykański sen.

American dream
Już pozostać chcę w nim
Amerykański sen
słodki jak krem
miękki jak len
powracający sen.


Teatr Studio Buffo: Bajor w Buffo. Scenariusz, reżyseria, choreografia Janusz Józefowicz. Scenografia Marek Chowaniec, kostiumy Marlena Skoneczko. Premiera 6 kwietnia 1994.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji