Polemika z felietonem Macieja Nowaka
Zmierzyłam z się z interesującym zdaniem Macieja Nowaka na temat transmisji spektakli teatralnych w kinie opublikowanej na łamach Gazety. Nie mogę się zgodzić, a wręcz stanowczo nie zgadzam się z redaktorem. Transmisja w kinie nigdy nie będzie prawdziwym teatrem. A zagraniczne inscenizacje poszerzają horyzonty - polemizuje Marta Gaik z TerazTeatr.pl
Panie Macieju,
Jak Pan pisze w felietonie z dnia 22.10.2014 opublikowanym na stronie Wyborcza.pl, odrzucił Pan zaproszenie do kina na transmisję spektaklu "Tramwaj zwany pożądaniem". Głównym powodem było zabijanie polskiej kultury, przez zachodnie koncerny. Tak się składa, że na owej transmisji byłam i chciałam podać garść faktów, które może właśnie Pana ominęły. Ponieważ nie raczył Pan nawet zmierzyć się z takim zjawiskiem jak transmisja zagranicznego spektaklu w oryginalnym języku oraz w zagranicznej inscenizacji.
Kultura powinna łączyć, a nie dzielić
Od kilku miesięcy uczestniczę w pokazach teatralnych w kinie. Byłam już na operze Mozarta transmitowanej z Metropolitan Opera w Nowym Yorku, balecie z Teatru Bolshoi w Moskwie oraz na produkcjach National Theatre Live, które reprezentują to co w brytyjskiej sztuce najlepsze. Trudno mówić tu o badziewiu, wręcz przeciwnie. Spektakl "War Horse" z ogromnymi lalkami koni, prawdopodobnie nigdy nie doczeka się inscenizacje w Polsce, ponieważ brak na takie realizacje funduszy. Transmisja w kinie to sposób na poszerzanie horyzontów. Poznawanie innych kultur, a także światowej klasy realizatorów i aktorów w środowisku teatralnym, a nie filmowym. Transmisja nie jest ideałem, ale nie stać mnie na bilet do Metropolitan Opera w Nowym Jorku, ale na wizytę w kinie już tak. Ceny wahają się od 35-100 zł.
Pociąg do sztuki
Przytoczony przez Pana spektakl "Tramwaj zwany pożądaniem" Tenessee Williamsa jest punktem wyjścia do badania tematu głębiej. Jeśli ktoś dzięki tej formie kontaktu ze sztuką zastanowi się, jak to wystawiają w Polsce i sięgnie do repertuaru Teatru Ateneum, gdzie sztukę reżyseruje Bogusław Linda - to czemu nie. Ja jestem za! Jestem za także dlatego, że na transmisje kinowe przybywają tłumy. Niech chociaż 10 osób zapragnie kontaktu z "żywym" aktorem, a teatry zyskają nową widownię.
Nie zgadzam się z tezą, że tego typu spektakle zabiją polską kulturę. Polską kulturę zabijamy my sami. Nie wychowując nowych widzów, nie ułatwiając im dostępu do wiedzy o teatrze, ani o innych dziedzinach sztuki. Zabraniając wykonawcom występować powołując się na prawo moralne. Potrzeba nam działań przekonujących ludzi, że warto wyjść z domu. Poświęcić czas wolny sztuce. Te działania mogą być jakiekolwiek, byle miały pozytywny skutek. Otwórzmy się na sztukę, także zagraniczną, a będziemy potrzebować jej więcej i więcej.
Z wyrazami szacunku
Marta Gaik
Redaktor naczelna TerazTeatr.pl
P.S. Moja stała obecność na transmisjach, nie sprawiła, że do teatru chodzę mniej. Apetyt rośnie w miarę jedzenia.