Premiera 'Caliguli'
Alberta Camusa "Caligula", przez Teatr im. Juliusza Osterwy. Premiera pierwsza miała miejsce wczoraj, dzisiaj będzie druga. A to z tego względu, iż na scenie pełniącej tym razem funkcję widowni pomieściło się 150 krzeseł, zaś teatr przy takiej okazji zaprasza dwakroć tyle VIP-ów. I już choćby z tego względu przedstawienie budzi zaciekawienie. Ale przede wszystkim dlatego, że jego twórca Krzysztof Babicki, zarazem dyrektor artystyczny lubelskiej sceny, zapowiedział: - Chcemy opowiedzieć o współczesności, o naszym tu i teraz. O pokoleniu młodych ludzi próbujących zmienić zdemoralizowany i skorumpowany świat, o kryzysie wartości i potrzebie nowych autorytetów. I choć nie będzie aluzji wprost, mam nadzieję, że i tym razem porozumiemy się z publicznością...
W roli tytułowej zobaczymy eks-puławianina, Szymona Sendrowskiego.
Trzy pytania do Szymona Sędrowskiego, aktora Teatru im. J. Osterwy.
Być Caligulą
- W Teatrze im. Osterwy świątecznie. Wczoraj i dziś premiera głośnej sztuki Alberta Camusa "Caligula", z panem w roli głównej. Ten pański cesarz-tyran i sadysta chwilami... jest całkiem sympatyczny.
- Nie jest to bowiem rzecz o Caliguli-potworze. jaki - trudno powiedzieć, czy słusznie - funkcjonuje w powszechnej świadomości. U Camusa, a także i w naszym przedstawieniu, wyreżyserowanym przez Krzysztofa Babickiego, nie jest szaleńcem, jest idealistą, który "idzie za swoją myślą". I jako taki staje się symbolem absurdalności człowieka i świata, płacąc za to cenę najwyższa. Ale chyba za wiele o tym mówię, zapraszam na spektakl.
- Przyłączam się do tych zaproszeń, gdyż realizacja jest interesująca, umożliwiająca nawet poznanie lubelskiego teatru od kulis. Zaś rola Caliguli na miarę wydarzenia. Jest pan wszechstronnym aktorem, przypomnijmy wcześniejsze kreacje.
- Po ukończeniu łódzkiej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej trafiłem do Lublina, gdzie rozpocząłem właśnie trzeci sezon. Grałem w większości sztuk, osobiście najlepiej wspominam rolę Wierchowienskiego w "Biesach".
- Wśród premierowej publiczności dało się zauważyć grupkę puławian.
- Pochodzę bowiem z Puław. Tam ukończyłem "ogólniak" i szkołę muzyczną. Pierwsze zainteresowanie teatrem zawdzięczam pani Renacie Siedlaczek prowadzącej zespoły w Domu Chemika.