Artykuły

Miłość w czasach rewolucji

Premiera opery Andrea Chénier Umberta Giordano w Teatrze Wielkim — Operze Narodowej. Udany zwiastun radykalnej odnowy sceny narodowej przez Mariusza Trelińskiego, jej nowego szefa artystycznego

Sobotnia premiera była pierwszą prezentacją Teatru Wielkiego — Opery Narodowej po przejęciu jej sterów przez triumwirat Sławomir Pietras (dyrektor generalny), Mariusz Treliński (dyrektor artystyczny) i Kazimierz Kord (dyrektor muzyczny). Nowa ekipa zapowiada radykalne zmiany repertuarowe, zapraszanie do Warszawy wybitnych reżyserów, śpiewaków i dyrygentów oraz — co równie istotne — reformy w strukturach funkcjonowania samej instytucji.

Plany to ambitne i wymagające determinacji. Interesująco zapowiadają się premiery: Wozzeck Albana Berga (reż. Warlikowski, premiera styczeń 2006 r.), Cyganeria Pucciniego (Treliński, marzec 2006) oraz Czarodziejski flet Mozarta (Achim Freyer, czerwiec 2006 r.). Ogromne znaczenie będzie miał eksperymentalny cykl „Terytoria” — przygotowywany na scenie Sali Kameralnej — przedstawiający nieobecną w naszym życiu koncertowym twórczość operową, baletową i pieśniową XX i XXI wieku (Britten, Janaczek, Glass, Mykietyn, Gryka).

Andrea Chénier — pierwsza wizytówka nowej dyrekcji — nie jest jednak spektaklem nowym, lecz koprodukcją z Teatrem Wielkim w Poznaniu oraz Operą w Waszyngtonie, gdzie spektakl już pokazywano. Jak zwykle jednak w przypadku Mariusza Trelińskiego nie jest to proste przeniesienie poprzednich realizacji.

Doskonały tercet

Libretto opery autorstwa Luigiego Illiki opiera się na autentycznych wydarzeniach Wielkiej Rewolucji Francuskiej i tragicznych losach poety André Chéniera skazanego na śmierć za antyjakobińskie teksty oraz spiskowanie przeciw ideałom rewolucji (zgilotynowano go zaledwie dwa dni przed samym Robespierre’em i końcem Wielkiego Terroru). Opera — wystawiona po raz pierwszy w La Scali w Mediolanie w 1896 roku — odniosła ogromny sukces. Grano ją we wszystkich najważniejszych teatrach (polska premiera — w Warszawie, 1905 r.), z nowojorską Metropolitan włącznie, gdzie w głównych partiach występowali Beniamino Gigli, Claudia Muzio i Giuseppe Danise. Muzyczne powodzenie tego spektaklu wciąż zależy od odpowiedniej obsady trzech najważniejszych partii — Chéniera, Maddaleny (zakochanej w poecie córki Hrabiny de Coigny) oraz Gérarda (zakochanego w Maddalenie lokaja, który zostaje jednym z przywódców rewolucji). W warszawskim spektaklu tercet głównych bohaterów dobrano doskonale. W partię tytułową wcielił się amerykański tenor Keith Olsen, którego jakość śpiewania i barwa głosu już od pierwszego aktu okazały się najwyższej próby. Świetnie dysponowana Tatjana Borodina — solistka Teatru Maryjskiego z Sankt Petersburga — inteligentnie oddała „metamorfozę” Maddaleny, wyniosłej, cynicznej arystokratki, przemieniającej się w zwykłą, obłędnie zakochaną dziewczynę — utrzymywaną przez prostytutkę Bersi — która z miłości do poety, najpierw pragnie poświęcić się dla jego ocalenia, a później, gdy jest to już niemożliwe — ratując jedną ze skazanych — wybiera śmierć wraz z ukochanym. Równie przekonujący był Mikołaj Zalasiński w partii Gérarda. Cała trójka stworzyła świetne kreacje aktorskie, bez których dramat łatwo stałby się płytką, sentymentalną historyjką.

W czerni i czerwieni

Od banalnego spojrzenia na libretto daleki był jednak Treliński. Największą zaletą spektaklu jest równoległe prowadzenie i wreszcie splecenie w całość dwóch wątków — rewolucyjnego i miłosnego. Treliński daje sugestywną, naturalistycznie odrażającą analizę mechanizmów rewolucji, która szafując hasłami równości i wolności, w okamgnieniu przynosi despotyzm i rzeź. Uniwersalność przekazu przywołuje na myśl obrazy rewolucyjnej Francji, działalność sowieckich komisarzy, przemówienia faszystowskich dygnitarzy czy znane z ostatnich lat próby „niesienia pokoju” poprzez rozpętywanie kolejnych wojen. Treliński, wychodząc od XVIII-wiecznej Francji, obnaża obłudę, skorumpowanie i wciąż podsycane totalitarne zapędy współczesnego świata. A tytułowy bohater — początkowo stronnik rewolucji — zostaje jej zakładnikiem, by wreszcie paść jej ofiarą. Na tym tle rozwijany jest wątek miłosny dwóch silnych, choć błądzących jednostek, Chéniera i Maddaleny — poety i zdegradowanej arystokratki. Ich miłość i wspólna śmierć ostatecznie triumfuje nad terrorem i krwawymi rewolucyjnymi porachunkami.

Spektakl Trelińskiego (ze scenografią Borisa Kudlieki) — skąpany w czerni i czerwieni — jest momentami przerażający (sceny rozmowy Maddaleny z Gérardem, trybunału i więzienia). Treliński operuje kontrastem, przechodząc w skrajności: od pogodnie „wynaturzonej” sceny w salonie Hrabiny de Coigny, poprzez złowieszczy rewolucyjny kabaret, scenę miłości przy gilotynie, do traumy ostatniej, więziennej sceny. Podążając śladami bohaterów, schodzimy do „piekła” — królestwa krwi, śmierci, przekupstwa, zdrady.

Andrea Chénier, sprawnie poprowadzony przez Grzegorza Nowaka, dobrze wróży nowej dyrekcji. Niekonwencjonalny sposób pokazania opery uczynił z niej spektakl o wyjątkowej sile przekazu i sugestywności, w którym muzyka idealnie współgra z obrazem. A o tę równowagę dziś najtrudniej.


Teatr Wielki — Opera Narodowa w Warszawie, Andrea Chénier Umberta Giordano, reż. Mariusz Treliński, premiera 15 października

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji