Jak dobrze, że są Polacy. Na Forum Wydawców we Lwowie
Na promocji antologii polskich dramatów pytano o kwestię współodpowiedzialności Polaków za Holocaust, o której mówią sztuki "Tykocin" Demirskiego i Zadary oraz "Nasza klasa" Słobodzianka - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
Polscy pisarze są stałymi gośćmi Forum, ale po raz pierwszy w historii tych najważniejszych targów książki na Ukrainie nasza literatura pokazywana była w takiej skali.
W zakończonych w niedzielę targach wzięło udział 23 autorów i autorek, premierę miało 20 książek w przekładach: od wierszy Tadeusza Dąbrowskiego, przez reporterskie książki Mariusza Szczygła, po autobiografię Danuty Wałęsowej. "Jak dobrze, że są Polacy - napisał w programie Jurij Andruchowycz. - Literatura polska zagnieździła się w nas niczym ojczysta. Ukraińcy wdarli się do niej jak do cudzego ogrodu rozkoszy. Jest tam co kraść i jestem za tym, żebyśmy kradli. Polacy nie doznają uszczerbku, za to my się wzbogacimy".
O tym, że nie przesadza, świadczyły tłumy na spotkaniach autorskich. Szczygła czytelnicy pytali, czy Ukraina już przeszła transformację, Justynę Sobolewską - jak czytać książki, Zygmunt Miłoszewski tłumaczył, dlaczego Polska jest potentatem kryminału w Europie Wschodniej. Na promocji antologii polskich dramatów pytano o kwestię współodpowiedzialności Polaków za Holocaust, o której mówią sztuki "Tykocin" Demirskiego i Zadary oraz "Nasza klasa" Słobodzianka. Rekordy popularności biły spotkania z Januszem L. Wiśniewskim, który w Rosji i na Ukrainie ma status gwiazdy.
Kulminacją programu była Noc Poetów z udziałem m.in. Tkaczyszyna-Dyckiego, Różyckiego, Żadana i Andruchowycza. Takiej atmosfery nie widziałem w Polsce nigdy: zapełniony do ostatniego miejsca teatr, krążące butelki z winem, poeci przyjmowani jak gwiazdy rocka. Świetnie wpisał się w to koncert Pablopavo, który zaśpiewał m.in. wiersz Ryszarda Krynickiego.
Przez całe lato Polska żyła obchodami 70. rocznicy rzezi wołyńskiej, które dla części polityków stały się pretekstem do antyukraińskich wystąpień. Pod Przemyślem zrekonstruowano nawet najazd UPA, z podpalaniem chat i strzelaniem z automatów włącznie. Zainteresowanie, jakim cieszy się polska literatura, pokazuje, że Polacy i Ukraińcy nie muszą być więźniami tragicznej historii, że mogą znaleźć wspólny język. Tym językiem jest literatura.