Słodka trucizna w Nowym
Część pierwsza: Bóg — monodram Tomasza Nosińskiego w reżyserii Radosława Rychcika w Teatrze Nowym — jest w większym stopniu brulionem gotowego spektaklu, niż spełnionym dziełem. Dodatkowo, deszyfracja zawartych w Bogu znaczeń może prowadzić na manowce. Emocjonalna sita kreacji Nosińskiego zderza się z bełkotliwością wywodu Rychcika.
Kluczem wydaje się ascetyczna scenografia. Ściana z dykty, poprzyklejane plakaty, afisze, wycinki, fiszki. Gazetowy spam. Po włączeniu wentylatora arkusze fruwają w nieskoordynowanym rytmie. Z daleka zlewają się w masę, dopiero przyglądając się im uważniej widać stylistyczny źródłosłów doboru zdjęć. Oto wieczna walka profanum z sacrum, grzesznego ze świętym. Oprotestowany niegdyś plakat Skandalisty Larry’ego Flynta, Jezus Chrystus frasobliwy, tytułowy ksiądz z filmu Antonii Bird, metaliczny wzrok egzorcysty. W zderzeniu z intrygującym, tajemniczym tytułem widowiska — Część pierwsza: Bóg, dekoracja pomaga wyczuć intencje autora. Chodzi o bunt przeciwko dogmatom oraz tęsknotę za metafizycznym niepokojem, który może przybierać formę buntu, świętokradztwa czy apostazji.
Bohater, ubrany w usmarowany krwią smoking w nie najlepszym gatunku, będzie jednocześnie „Radziem” Rychcikiem, groteskową postacią z kina, szmirusowatym konferansjerem, neurotycznym muzykiem grającym pierwsze skrzypce w jednoosobowym jazz bandzie, niekiedy także sowizdrzalskim wolnomyślicielem. Nie sposób tego wszystkiego przepisać na racjonalny zestaw pytań i odpowiedzi. Rychcik z Nosińskim szukają odpowiedniej struktury, ale jej nie znajdują. Niektóre z artystycznych uników wybrzmiały mocno i dobitnie (bohater swingujący, bohater zagniewany), inne budzą mój gwałtowny sprzeciw (kokieteryjne próby nawiązania interakcji z widownią). Jeżeli mimo wszystko chaotyczny spektakl Rychcika dotyka i nie pozwala o sobie zapomnieć, jest to zasługa Tomasza Nosińskiego, absolwenta krakowskiej PWST, który bezbłędnie poradził sobie z gatunkiem monodramu. Aktor w ostatnich czterech latach zagrał główne role w większości przedstawień tego reżysera — od debiutanckiego Versusa, poprzez Samotność pól bawełnianych, Hamleta, Dwunastu gniewnych ludzi, po Część pierwszą. Nosiński jest aktorskim naczyniem wypełnionym ambiwalentną treścią. W zależności od kontekstu sceny, potrafi być gruboskórny lub nadwrażliwy, twardy i wydelikacony. Nosiński szepce nam w Bogu same niemiłe rzeczy. Mają posmak słodkiej trucizny.