Zdaniem Amy
Matka i córka, aktorka dramatyczna i dziennikarz zajmujący się kulturą, przedstawiciel firmy Lloyda i stara teściowa - postaci te pojawiają się w staroświeckim saloniku w sztuce "Zdaniem Amy" Davida Hare'a, którą wyreżyserował Mariusz Grzegorzek w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pozornie niewiele wiąże poszczególne wątki, w sumie jednak składają się one na obraz gorzkiego i nieprostego życia współczesnej Anglii. Córka Amy, grana z ujmującą wrażliwością przez Dominikę Ostałowską, pozostaje w związku z początkującym dziennikarzem Dominikiem (Szymon Bobrowski), człowiekiem ambitnym i egotycznym. Matka Esme (Joanna Szczepkowska), wybitna aktorka w sile wieku, jest złego zdania o Dominiku już choćby z powodu jego zawodu. Uważa też, że wykorzystuje on córkę, i chce doprowadzić do zerwania ich związku. Niestety, zakochana Amy wychodzi za Dominika. Mijają lata, Esme jest bezrobotną aktorką, grywającą czasem w serialach, którymi niegdyś gardziła, a których obecnie broni. Dominik zrobił karierę w telewizji i zdradza Amy z gwiazdą filmową. Esme za namową Franka (Krzysztof Stroiński) - sąsiada, który chce się z nią żenić - utopiła wszystkie pieniądze w firmie Lloyda. O ile afera ze starą angielską firmą, która poniosła wielkie straty, niewiele mówi polskiemu widzowi, o tyle problemy miłosne Amy, przekonanej, że trzeba się poświęcać dla mężczyzny o ambicjach artystycznych, mają charakter uniwersalny. Do najwspanialszych w przedstawieniu należą sceny kłótni córki z matką o ukochanego mężczyznę, w których matka ma rację w ocenie człowieka, a racja córki jest po stronie serca. Poruszająca jest także obrona sztuki teatru ze strony Esme i jej atak na krytykę i telewizję. Wreszcie ostatnia sekwencja przedstawienia, która dzieje się za kulisami teatru: Esme charakteryzuje się przed wyjściem na scenę. Jest w tym wzniosłość, samotność, magiczny rytuał. Świetna sztuka Hare'a w precyzyjnej reżyserii Grzegorzka z wybitnymi kreacjami Szczepkowskiej, Ostałowskiej i Bobrowskiego kończy się apoteozą teatru.