Wejście dla artystów
Ruszyłem w Polskę, aby zarekomendować artystyczne prezenty pod choinkę - pisze Sławomir Pietras w Tygodniku Angora.
Szczególnie poruszającym elementem tradycji wigilijnej jest przekonanie, że w dniu tym zwierzęta mogą przemawiać ludzkim głosem. Ciekawe byłoby posłuchać, co osioł ma do powiedzenia o literaturze, słoń o muzyce, krowa o balecie, a małpa o teatrze. Ale skąd wziąć małpę?
Ruszyłem w Polskę, aby zarekomendować artystyczne prezenty pod choinkę. Anna Augustynowicz w Teatrze Jaracza w Łodzi wyreżyserowała dramat Alberta Camusa "Kaligula" [na zdjęciu]. Ta mądra twórczyni świetnych przedstawień w polskim teatrze zastanawia się nad złem i siłą niszczącą tkwiącą w człowieku, granicach przemocy, poniżenia i szaleństwa. Stworzyła spektakl przemyślany, nowoczesny, aktualny, na wysokim poziomie zespołowej gry aktorskiej. Robiące wrażenie sceny rozbierane rozgrywają się nie w celach erotycznych, tylko dla wzmocnienia konceptu inscenizatora i wynikają z perfekcyjnie
podawanego przez wykonawców tekstów. Ten interesujący spektakl grany jest na przemian w Łodzi i Szczecinie, w ramach dobrze pomyślanej koprodukcji. Polecam!
Od kilku miesięcy Teatr Wielki w Łodzi ma nowego szefa baletu. Został nim łodzianin Dominik Muśko, który przed laty zadebiutował w Poznaniu (pod okiem wybitnego fachowca prof. Liliany Kowalskiej) i - doszedłszy do pozycji pierwszego solisty - zatańczył bogaty repertuar baletów klasycznych i współczesnych. W międzyczasie uważnie przyglądał się, jak jego szefowa kieruje skomplikowaną materią zespołu baletowego.
Teraz przyszedł moment powrotu do rodzinnego miasta, już ze znacznym dorobkiem (świetne warunki sceniczne i niemałe umiejętności), energią i determinacją z jednej strony, a rozwagą, cierpliwością i kompetencją z drugiej. To niezły kapitał dla baletowej gwiazdy u progu zarządzania zespołem z bogatym dorobkiem i długimi tradycjami.
Pod tegoroczną choinkę kładę i polecam Galę Baletową, którą na swoje wejście przygotował Muśko na gościnnej
scenie Teatru Jaracza, jako że gmach Teatru Wielkiego pozostaje ciągle w remoncie. Obejrzałem tylko drugą część próby generalnej (po Kaliguli), ale zobaczyłem widowisko dobrze skonstruowane, z udziałem kilkunastu interesujących i urodziwych solistek i solistów, oraz co najmniej tyle samo utalentowanych uczniów i uczennic łódzkiej szkoły baletowej. Od 8 lat artystycznie kieruje nią dyr. Aleksandra Stanisławska. Niegdyś była moją najlepszą uczennicą z historii tańca. Teraz całuję ją świątecznie i noworocznie, dumny z jej osiągnięć i pracowitości.
Kolejną choinkową rekomendacją jest noworoczne koncertowe wykonanie "Traviaty" w warszawskim Teatrze Polonia przez poznańską orkiestrę "Autunno" pod dyrekcją zaledwie 23-letniego Adama Banaszaka. W partiach solowych wystąpią najlepsi, ale nie jedyni, jakich mamy w Polsce: Joanna Woś (Violetta), Adam Zdunikowski (Alfred) i Adam Szerszeń (Germont). Role epizodystów, chóru i baletu wziąłem na siebie w ramach tzw. słowa wiążącego. Będę mówił nie tylko o Traviacie, kontynuując felietonowe refleksje z cyklu "Wejście dla artystów".
W prezencie pod choinkę otrzymałem pięknie wydaną najnowszą publikację Bogusława Kaczyńskiego "Łańcut- moja miłość". Trudno oderwać się od tej książki, przywołującej niezapomniane dni obcowania z muzyką w Łańcucie za jego czasów. Napisana z talentem, fantazją i dużą ilością festiwalowych materiałów fotograficznych, na których utrwalono wspaniałe postacie kultury polskiej, wśród nich, niestety, wiele na zawsze już pożegnanych. Idealna lektura w okresie świąteczno-noworocznym.
Natomiast nie położę nikomu pod drzewkiem kolęd nagranych przez gwiazdę światowych scen operowych Aleksandrę Kurzak. Primadonna powinna śpiewać kolędy sama, ewentualnie z jej klasy tenorami (Beczała), barytonami (Kwiecień), a nawet basami (tylko nie wiem z którym). Natomiast z podśpiewującymi góralami może zadawać się tylko wtedy, gdy ewentualnie ma do czynienia z fiakrem wożącym ją po Zakopanem w dobrym towarzystwie, z należytym respektem i szczególną ostrożnością.
Wesołych Świąt!