Sąd: Opera powinna zapłacić odszkodowanie
Białostocki sąd okręgowy nie miał wątpliwości kto był pracodawcą Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego i kto powinien zapłacić odszkodowanie za niesłuszne zwolnienie go z funkcji dyrektora Opery i Filharmonii Podlaskiej.
Zgodnie z przepisami jedynym pracodawcą była instytucja, a nie zarząd województwa - tak też we wrześniu orzekł sąd rejonowy i zasądził od opery ponad 25 tys. zł odszkodowania.
Pełnomocnik opery odwołał się od tego wyroku. Podkreślał, że pieniądze powinien wypłacić zarząd województwa.
- Zarzut, że to nie opera powinna płacić jest całkowicie nieuzasadniony, bo firma posiada osobowość prawną, jest wyodrębniona finansowo i organizacyjnie, a dyrektor reprezentował instytucję na zewnątrz. W związku z tym, nie ma żadnych podstaw, żeby twierdzić, że nie jest pracodawcą - tłumaczyła sędzia Elżbieta Krupińska.
Wczoraj prawomocnym wyrokiem zakończyła się sprawa odwołania Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego z funkcji dyrektora. Przed sądem domagał się sprawdzenia czy odbyło się to zgodnie z przepisami prawa.
Na początku sprawa została bezterminowo zawieszona. Powodem był trwający proces przed sądem administracyjnym, w którym dyrygent-dyrektor zaskarżył uchwałę zarządu województwa odwołującą go ze stanowiska. Już w kwietniu prawomocnym wyrokiem sędziowie uznali, że decyzja o odwołaniu go z funkcji dyrektora została wydana z naruszeniem prawa.