Artykuły

Fanki "dziadka" zrobione w jajo?

"Aleksandra. Rzecz o Piłsudskim" w reż. Marcina Libera z Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu na XI Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Pisze Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.

"Aleksandra, rzecz o Piłsudskim". Ci, którzy przyszli do teatru specjalnie na ten spektakl wiedzeni uwielbieniem do marszałka II Rzeczypospolitej, doznali z pewnością podwójnego zawodu. Raz, że rzeczywistą bohaterką jest tu druga żona Piłsudskiego, Aleksandra z domu Szczerbińska, a dwa, że o wielkim wodzu, jeśli w ogóle się o wspomina, to w bardzo negatywnym świetle, ośmieszając wiele jego poczynań. Bo to nie jest sztuka historyczna, ale swego rodzaju teatralny żart. Pastisz.

Relacje między Józefem i Aleksandrą porównane są do relacji Stefki Rudeckiej z ordynatem Michorowskim. Całości nadano groteskowy charakter. Słodka, kiczowata oprawa plastyczna, komiczny chór złożony z czterech mężczyzn najpierw we frakach i gumowcach, potem w tiulowych spódniczkach rodem z "Jeziora łabędziego".

Postać głównej bohaterki rozszczepiona zostaje na trzy sylwetki i głosy - Rewolucję, Zdradzoną oraz Matkę. Każda z nich ukazuje Aleksandrę w innej życiowej funkcji. Prezentuje inny aspekt jej duszy. To najciekawszy pomysł w tej inscenizacji; pozwala, bowiem na głębszą i bardziej rozległą analizę wnętrza bohaterki. Chociaż przedstawionej z przymrużeniem oka. Jak zresztą wszystko w tej sztuce. Aleksandry brodzą w basenie "porośniętym" nenufarami, z "Nocy i dni", które jeden z mężczyzn, niczym Tolibowski, zrywa dla Aleksandry - panny Stefci.

Zdradzona Mirosławy Żak do dźwięków klawesynu śpiewa przedwojenny przebój "Miłość ci wszystko wybaczy" i opowiada o swoich złych emocjach w stosunku do Eugenii Lewickiej, "pani od biegania", kochanki Piłsudskiego. Rewolucja Rozalii Mierzickiej wspomina jak przenosiła pod spódnicą amunicję dla partyzantów i częstując publiczność czereśniami ze słoika, urządza zawody w pluciu pestkami do wody, Matka Angeliki Cegielskiej pełna jest żalu z powodu samotnie dźwiganego ciężaru macierzyństwa. Pierwsza Aleksandra to kobieta eteryczna i romantyczna, druga nosi w sobie wielką siłę i nonszalancję wobec przeciwności losu, trzecia ciepła, kobieca i na swój sposób bohaterska. Wszystkie aktorsko znakomite.

Zadaniem męskiego chóru jest negowanie wszelkich wartości związanych z Aleksandrą i Józefem. Chórzyści ośmieszają pierwszą parę, i za jej plecami plotkują, nigdy jednak nie formułując żadnych uwag wprost. Hipokryzja rodem z Salonu Warszawskiego w "Dziadach". Wiele jest tu zresztą aluzji do polskiej literatury i wiele krytyki wobec stosunków we współczesnej Polsce. Zwłaszcza w odniesieniu do traktowania kobiet. Bo faktem jest, że od czasów przedwojennych do dziś niewiele się w tej kwestii zmieniło. Macierzyństwo i karierę trudno pogodzić.

Kiedy Aleksandra troi się na scenie, Józef reprezentowany jest w teatrze jedynie poprzez zawieszoną nad stawem rzeźbę Kasztanki. Nic zatem dziwnego, że "pani od historii" ma za złe

A jednak jest w tym spektaklu jakiś urok, artystyczna wyobraźnia i trochę prawdy o człowieku oraz świetna artystycznie kompozycja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji