Artykuły

Gdy przychodzi do oszczędzania, na pierwszy ogień idą kino, teatr i filharmonia

Kultury jest w nas tak z grubsza za złotówkę dziennie 19,32 zł - zaledwie tyle przeznaczył w ubiegłym roku statystyczny Polak na bilety do muzeum czy teatru. To mniej niż 5 procent tego, co przez cały rok wydajemy na kulturę. Mimo wszystko nie jest jeszcze tak źle. I sale filharmonii, i sale teatrów często wypełniają się po brzegi - pisze Piotr Sobolewski w Gazecie Olsztyńskiej.

Jak co roku na koniec września Główny Urząd Statystyczny opublikował raport dotyczący wydatków na kulturę w Polsce. Niestety, dane te nie są zbyt optymistyczne. Wynika z nich bowiem, że łączne wydatki budżetu państwa i samorządów (8,077 mld zł) na ten cel w 2011 roku spadły o 2,6 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Także sami obywatele wydają mniej na kulturę, choć nie jest to drastyczny spadek. Dziś jest to 405,72 zł.

Kultura bogactwem społeczeństwa

- Kultura jest traktowana w kategoriach rynkowych - ocenia prof. Andrzej Buszko, ekonomista z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. - Żeby z niej korzystać, trzeba mieć pewne dochody. Kultura jest bowiem potrzebą wyższego rzędu, ale poniżej są inne potrzeby, które trzeba zaspokoić w pierwszej kolejności. Istotna jest również kwestia edukacji, żeby ludzie poczuli po prostu potrzebę obcowania z kulturą. No i dostęp do bogatej oferty kulturalnej. Mamy filharmonię, teatr, ale brakuje np. opery.

Niestety, niewiele wskazuje na to, że nasza oferta się znacznie polepszy. Tym bardziej że pod względem wydatków na kulturę region Warmii i Mazur plasuje się na czwartym miejscu od końca. Gorzej jest tylko w województwach opolskim, świętokrzyskim i lubuskim. W przeliczeniu na jednego mieszkańca Warmii i Mazur samorząd województwa przeznaczył na kulturę w 2011 roku 160,94 zł, podczas gdy w 2010 r. było to 173,5 zł.

Mimo to wydatki na kulturę wciąż przekraczają 200 min złotych. Zdaniem Piotra Sułkowskiego, dyrektora Warmińsko-Mazurskiej Filharmonii w Olsztynie, trudno powiedzieć, aby samorządy z Warmii i Mazur oszczędzały na kulturze, albowiem finansują i wspomagają działalność kulturalną. I dobrze, bo... - ...próba oszczędzania na kulturze jest błędem - podkreśla dyr. Sułkowski. - Bogactwo każdego społeczeństwa nie jest bowiem mierzone zamożnością portfela, ale bogactwem jego kultury. A właśnie instytucje kultury mają w swoim zadaniu wypracowanie tego bogactwa w naszym społeczeństwie. Próba oszczędzania na kulturze prowadzi w złym kierunku.

Państwo na zabytki, samorząd na ośrodki

Jakiego rodzaju kulturę dotowało państwo? Przede wszystkim była to działalność muzeów, ochrona i konserwacja zabytków. Nie zabrakło też pieniędzy na funkcjonowanie centrów kultury i sztuki oraz teatrów, archiwów, bibliotek. Najmniejszy odsetek stanowiły wydatki na działalność filharmonii, orkiestr i chórów.

Zupełnie inaczej wyglądają wydatki w samorządach. Tam najwięcej przeznacza się na domy i ośrodki kultury, kluby i świetlice, biblioteki, a na trzecim miejscu są muzea i teatry.

- Na kulturze się oszczędza. Co prawda z wydatków na nią nie sposób wyliczyć prostych zysków, ale one są. Chodzi bowiem o kulturę człowieka - przyznaje Zbigniew Głowacki, dyrektor Olsztyńskiego Teatru Lalek. - Gdy ludzie oglądają kulturę, społeczeństwo jest bardziej zintegrowane, kulturalne. To się po prostu widzi. Trzeba lat pracy i długofalowej polityki, aby móc wychować przyszłe pokolenia chętne uczestnictwa w kulturze. Do nas przychodzi mnóstwo szkół i to jest już krok w dobrym kierunku.

Amerykanie podziwiają i dziwią się zarazem

Główny Urząd Statystyczny sprawdził także, na co wydajemy "kulturalne" pieniądze. Dane są zaskakujące. Najwięcej płaciliśmy za... telewizję kablową, przeciętnie 138,96 zł (34,3 proc). Kolejną pozycją w rankingu jest abonament radiowo-telewizyjny (17,2 proc), zakup gazet i czasopism (9,3 proc), a na bilety za wstęp do teatrów, instytucji muzycznych i kina wydaliśmy zaledwie 19,32 zł (4,8 proc). To jednak i tak lepiej niż w roku ubiegłym.

- Błędem jest wliczanie opłat za telewizję kablową do opłat za kulturę - uważa dr Stanisław Burdziej, socjolog z UWM. - Polacy raczej oglądają seriale, niezbyt mądre programy rozrywkowe, a nie np. dokumenty. Wydatki Polaków na kulturę są w ogóle bardzo niskie. Bo po opłaceniu wszystkiego niewiele nam zostaje. Jakiś czas temu jechałem pociągiem z Amerykanami, mówili, że Polska to piękny kraj, ale ludzie nie mają w ogóle czasu na rozmowę, rozrywkę i kulturę. Nie ma też co narzekać, że w ogóle brakuje pieniędzy na kulturę. Wydajemy mnóstwo pieniędzy na rzeczy kompletnie niepotrzebne. Powinniśmy edukować, stworzyć zwyczaj czytania książek, kształcić konsumentów kultury i takich działań dziś brakuje.

Piotr Sułkowski jest jednak optymistycznie nastawiony i liczy na dobry sezon. Przede wszystkim dlatego, że poprzednie koncerty odbywały się przy pełnej sali, a wiele biletów było wyprzedanych kilka tygodni wcześniej. - W trudnych czasach bez wielu rzeczy da się przeżyć, ale nie bez kultury - zaznacza.

Kto wydaje najwięcej na kulturę? (na i osobę, rocznie)

1. Gospodarstwa pracowników biurowych

2. Gospodarstwa pracujące na własny rachunek

3. Gospodarstwa emerytów

4. Gospodarstwa rencistów

5. Gospodarstwa pracowników fizycznych

6. Gospodarstwa rolników

581,04 zł 525,36 zł 458,52 zł 333,48 zł 269,88 zł 210,72 zł

Wyposażenie gospodarstw domowych w sprzęt umożliwiający kontakt z kulturą: telewizor komputer radio na 1000 gospodarstw

 pracownicy fizyczni 1417 941 602

 pracownicy biurowi 1373 1263 574

 rolnicy 857 777 ^|

 pracujący na własny rachunek

1484 1335 614

 emeryci 1241 364 792

 renciści 1165 332 727

źródło: CUS

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji