Nie zabijaj
Nick Cave jest twórcą tak mrocznym, jak tylko mroczne potrafią być przedmieścia wielkich miast. Jest ponurym poetą oszalałej cywilizacji, neurotycznym kronikarzem upadku.
Jego Ballady morderców zaśpiewane przez Kingę Preis i Mariusza Drężka to bez wątpienia najważniejsze wydarzenie przeglądu. Spektakl bardzo mocny stylistycznie, dopracowany w szczegółach, mający silę i autentyczność. Preis rewelacyjna w roli piętnastoletniej zabójczyni, Drężek kręcący pośladkami, jak zawodowy gwiazdor, stworzył kilka świetnych kreacji psychopatów. Niezwykle ważnym elementem całości jest muzyka ciekawie zaaranżowana i wykonana pod wodzą Jerzego Kaczmarka. To jedyne nuty z przeglądu, o których można powiedzieć: dzisiejsze.
Spektakl sięga po estetykę współczesnej kultury masowej. Stroje, scenografia, jak z teledysków doskonale pasują do mrocznych, krwawych i beznadziejnych (bez — nadziei!) utworów Cave'a. Brawa dla pary scenografów: Honoraty Mochalskiej i Andrzeja Błachuta — to estetyka ich pokolenia, świetnie wiedzą, o co chodzi.
Widz dostaje godzinną dawkę zła w jego najczystszej postaci. Zwierzają się nam ze swoich śmiertelnych lęków degeneraci i socjopaci, wysłuchujemy okrutnych historii bez krzty miłosierdzia. Spektakl ani przez moment nie daje nam szansy na znalezienie dróg ucieczki przed zagładą. Wizja świata, którą proponuje, jest równie mroczna i beznadziejna, jak serwisy telewizyjne. My słuchamy tego z wypiekami na twarzach, z taką samą przyjemnością, z jaką oglądamy horrory i krwawe filmy sensacyjne. Fascynujemy się, bo zło ma wielką siłę przyciągania, Daje złudzenie pełniejszego przeżywania świata. Cave jest mrocznym moralistą, ale równie ciężkim popaprańcem. Nie można dać mu się uwieść. Zło nie jest jedynym obliczem świata. A słowo zabij nie jest jedynym w słowniku współczesnego człowieka.