Konfrontacje teatralne. Premiera nowatorska, czy efekciarska?
Z jednej strony chwalona za nowatorskie podejście do tematu oraz wykorzystanie multimediów, z drugiej strony krytykowana za efekciarstwo i chaotyczność - takie opinie można było usłyszeć po niedzielnej premierze spektaklu "Iwona, księżniczka Burgunda" w Teatrze im. Jana Kochanowskiego.
Adaptacja słynnego dramatu Witolda Gombrowicza została pokazana jako część XXXVII Opolskich Konfrontacji Teatralnych "Klasyka Polska". Wyreżyserował go Krzysztof Garbaczewski, laureat tegorocznego prestiżowego Paszportu "Polityki" w kategorii teatru. Biorąc pod uwagę kultowość tekstu oraz klasę reżysera, oczekiwania były spore. Czy zostały spełnione?
Michał Pabian i Danuta Gołębiewska, miłośnicy teatru z Warszawy, którzy w teatrach spędzają co najmniej połowę wieczorów w miesiącu i starają się jeździć na wszystkie ważniejsze premiery w kraju, stwierdzają, że widowisko przerosło nawet ich oczekiwania.
- Mieliśmy okazję być świadkami przekroczenia kolejnych granic w teatrze. To było coś wspaniałego i wizjonerskiego, niesamowite wydarzenie, które zwiastuje zreorganizowanie postrzegania sztuki teatralnej jako całości - przekonywał pan Michał Pabian.
- "Iwona" według Garbaczewskiego mieści się poza ramami jakichkolwiek konwencji, jakie znamy. Oddzielenie aktorów przez większość czasu za ścianami z papieru i umożliwienie widzom śledzenia ich poczynań poprzez wyświetlanie na dużym ekranie rejestrowanych i montowanych na żywo poczynań artystów jest czymś, czego jeszcze w teatrze nie było - komplementowała pani Danuta Gołębiewska.
Zdaniem miłośników teatru z Warszawy tak mocne sięganie po multimedia to przyszłość teatru. Ich zdaniem nowatorskie podejście do tematu nie oznacza, że widowisko jest nieprzystępne dla przeciętnego widza.
- Wystarczy otworzyć się na tę estetykę i nie bać się skonfrontować swojej wrażliwości z tym, co dzieje się na scenie - stwierdzają.
Mniej pozytywne zdanie o premierowym spektaklu "Kochanowskiego" miał pan Michał Janicki, który przyjechał obejrzeć go z Wrocławia. - Realizacja rzeczywiście imponuje, ale wydaje mi się, że to widowisko to przerost formy nad treścią. Miałem wrażenie, że niektórzy aktorzy trochę się pogubili. Być może komuś to nie przeszkadzało, ale ja czuję się zawiedziony - stwierdza.
Premiera "Iwony, księżniczki Burgunda" była półmetkiem tegorocznych Konfrontacji. W poniedziałek w ramach imprezy będą dwie okazje do zobaczenia "Dziadów" w reżyserii Mai Kleczewskiej (godz. 18 i 20.30), zaś na rynku wyświetlony będzie film "Eroica" Andrzeja Munka (godz. 20.30).
XXXVII Opolskie Konfrontacje Teatralne "Klasyka Polska" zakończą się we wtorek pokazem filmu "Do widzenia, do jutra" Janusza Morgensterna, tym razem nie na rynku, a na Małej Scenie "Kochanowskiego" (godz. 19).