Nagrody WARTO: Kulturalny Wrocławiu, bądź pozdrowiony
Maciej Masztalski, Piotr Makowski, Piotr Kmita, Adrian Panek i Piotr Damasiewicz - oto tegoroczni laureaci "Warto". Nagrody, już po raz czwarty, wręczono wczoraj we wrocławskim klubie Eter.
Każdy z laureatów oprócz pamiątkowej plakiety autorstwa Tymona Wodnickiego dostał czek na 10 tys. zł - do zwrotu jedynie w formie nowych, znakomitych artystycznych projektów.
Nagrodę w kategorii sztuk wizualnych dostał Piotr Kmita , absolwent wrocławskiej ASP, który w swoich artystycznych komentarzach do rzeczywistości sięga po różne techniki - od tradycyjnych po multimedia, wykorzystując m.in. zapisy kamer przemysłowych i urządzeń szpiegowskich. Wyróżniony za wystawy przygotowane w ubiegłym roku - m.in. malarską "Preview", na której oglądaliśmy gwiazdy szklanego ekranu. Brał też udział w "Emergency Room" w ramach Europejskiego Kongresu Kultury - odniósł się tam do wyroku dla 19-letniego Patryka skazanego za niecenzuralny napis na murze, krytyczny wobec rządu i polityków. Tematem innej pracy był gwałtowny wzrost kursu franka szwajcarskiego, sięgający szczytów... Alp z reklamy czekolady Milka.
- Dziękuję, mam nadzieję, że ta nagroda zaowocuje dalszymi sukcesami - powiedział Piotr Kmita, odbierając nagrodę.
Najlepszym literatem okazał się Piotr Makowski - najlepszy poeta wśród wrocławskich bokserów i najlepszy bokser wśród poetów. Przekonuje, że boksu wcale nie dzieli od literatury taka przepaść, jak by się na pozór wydawało - treningi uczą go samodyscypliny, niezbędnej w pisaniu. Urodził się w 1988 roku, na koncie ma dwie książki - wydaną siedem lat temu "Niektórzy mają się lepiej" i ubiegłoroczny "Soundtrack", który przyniósł mu zwycięstwo w konkursie poetyckim Fundacji im. Tymoteusza Karpowicza. Nagrodzony za ten ostatni tom, zawierający zbiór poetyckich próz, odwołujących się do trików filmowych i współczesnej popkultury.
To im WARTO dać 10 tysięcy nagrody
- Mam nadzieję, że dzięki tej nagrodzie kilka osób zwróci uwagę na moją książkę - mówił Makowski podczas gali WARTO.
Nagroda dla Macieja Masztalskiego [na zdjęciu], szefa Grupy Teatralnej Ad Spectatores, jest dowodem na to, że do czterech razy sztuka - artysta był nominowany w każdej edycji WARTO i dopiero to czwarte wyróżnienie okazało się szczęśliwe. Nagrodziliśmy go za całokształt działań teatralnych, ze szczególnym uwzględnieniem zrealizowanego w ubiegłym roku spektaklu "9", w którym dziewięciu widzów gra ofiary okrutnej zbrodni dokonanej w pewnej wrocławskiej piwnicy.
Masztalski w teatrze bywa czarodziejem. - Bóg mnie strzegł , bo postanowiłem wydać dziś trzy dychy na fryzjera. W moich spektaklach zawsze były obecne seks, suspens i śmierć. I obiecuję państwu jeszcze więcej seksu, śmierci i suspensu - oświadczył Masztalski na scenie Eteru
Filmowe WARTO trafiło w ręce Adriana Panka , wrocławianina mieszkającego w Warszawie, absolwenta reżyserii na Uniwersytecie Śląskim i architektury na Politechnice Wrocławskiej. Panek jest reżyserem realizowanego we Wrocławiu filmu "Daas", opowiadającego historię Jakuba Franka, XVIII-wiecznego żydowskiego mesjasza. "Daas" jest dowodem na to, że da się w Polsce nakręcić znakomity film kostiumowy i opowiedzieć w nim w sposób atrakcyjny dla widza pasjonującą historię, której wymiaru nie wyczerpie formuła przygód spod znaku płaszcza i szpady.
W środę Panek na scenie klubu Eter dziękował producentowi swojego filmu Lambrosowi Ziotasowi.
Jeśli chodzi o muzykę, WARTO zdobył w tym roku Piotr Damasiewicz - wrocławski trębacz, mistrz muzyki improwizowanej, kompozytor. Zaangażowany w wiele projektów, m.in. Damas Ensemble "Power Of The Horns", Piotr Damasiewicz Quartet czy Escape Art. Quintet. Nagrodzony za płytę "Hadrony" - znajdziemy na niej kompozycję na orkiestrę kameralną i skład jazzowy, napisaną dla wrocławskiego festiwalu Jazztopad.