Kiedy kobiety muszą sobie radzić same
Polonia zaprasza na polską prapremierę scenicznej wersji filmu Bagdad Cafe. Do udziału w musicalu Krystyna Janda zaprosiła Katarzynę Groniec i Ewę Konstancję Bułhak — pisze Paulina Sygnatowicz.
Kolorowe kostiumy, neony, muzyka Boba Telsona, piosenki w tłumaczeniu i Jacka Poniedzielskiego i Magdaleny Czapińskiej, świetnie śpiewający i tańczący aktorzy oraz… magiczne sztuczki. To wszystko Krystyna Janda serwuje widzom w Bagdad Cafe — pierwszym musicalu na deskach teatru Polonia.
Choć premiera dopiero w sobotę, sukces spektaklu został już przesądzony. Bilety wyprzedano w ciągu kilku dni i teatr zaplanował dodatkowe, popołudniowe spektakle.
Kinomaniacy z pewnością pamiętają kultowy film z 1987 r. pod tym samym tytułem. Cieszył się tak dużą popularnością, że Percy Adlon, reżyser i jeden ze współscenarzystów, przeniósł historię na scenę. W Polsce wystawiana jest pierwszy raz.
Bagdad Cafe to mało urodziwa knajpa na peryferiach wielkiej pustyni. Prowadzi ją Brenda, kobieta która właśnie wyrzuciła z domu swojego męża, bo był nierobem i pijakiem. Została sama z trójką dzieci. Nic więc dziwnego, że nie ma ochoty na towarzystwo, a zatrzymujących się na piwo kierowców tirów obsługuje wyłącznie z poczucia obowiązku. Tymczasem właśnie do Bagdad Cafe trafia Jaśmin, kobieta która uciekła od męża. Między paniami rodzi się konflikt, który, jak to czasami się zdarza, zamieni się w wielką przyjaźń.
— Ten tekst jest jakby wymyślony dla teatru Polonia: dwie samotne kobiety postawione w sytuacji trudnej i przymusowej, które mimo rozstania z mężami — mężczyznami, od których były zależne — pokonują przeszkody i na nowo czynią udanym swoje życie — mówi Krystyna Janda.
Jak przystało na musical, rzecz jest niesłychanie optymistyczna i utrzymana w bajkowym klimacie. — Piosenki, które śpiewamy, dodają sił i nadziei. A to, że mogę sobie pofruwać nad sceną i że chłopcy noszą mnie na rękach, jest po prostu fantastyczne — entuzjazmuje się Ewa Konstancja Bułhak, która gra Jaśmin.
Fantastyczne, a właściwie magiczne będą też sztuczki, których w spektaklu nie zabraknie, a nad którymi czuwa zawodowy iluzjonista. Wszystko po to, by udowodnić, jak wielka jest siła przyjaźni i jak ważne jest przełamywanie wzajemnych niechęci.
— Musical to trudna teatralna forma, mnie właściwie obca. Na szczęście miałam wokół siebie świetnych fachowców — przyznaje Janda. Zdradza, że zdecydowała się na wystawienie musicalu, dopiero gdy Poniedzielski i Czapińska zgodzili się przetłumaczyć teksty piosenek, a Katarzyna Groniec przyjęła rolę Brendy.
Aktorka musical ma niemal we krwi. Karierę zaczynała pod okiem Janusza Józefowicza w kultowym Metrze. Przyznaje jednak, że chwilę wahała się, czy przystać na propozycję Jandy: od dawna bowiem poświęciła się karierze solowej. — Na początku trudno mi było przełamać się do mówienia na scenie, a nie tylko śpiewania. Ale pomału się udało — opowiada.
Pozostałych aktorów Janda wybrała w ogólnopolskim castingu. Na scenie zobaczymy więc m.in. Leszka Zdunia, Olgę Sarzyńską i Wojciecha Czerwińskiego. Choreografię ułożył Emil Wesołowski, a scenografię przygotowała Magdalena Maciejewska. — Chciałam, aby wszystkie elementy były najlepszej jakości, aby publiczność dostała najlepszy spektakl, jaki możemy tutaj w naszym skromnym teatrze wyprodukować — zapewnia reżyser.
A publiczność czeka na taki muzyczny spektakl. — Chce coraz bardziej kolorowych kostiumów, muzyki, wielu aktorów na scenie — wylicza Janda. Dodaje, że do teatru Polonia codziennie przychodzi ok. 50 listów od widzów, którzy informują, co im się podoba, co nie i czego oczekują. Bagdad Cafe jest dla nich prezentem.