Wojsko w teatrze
Nazwisko Andrzeja Strzeleckiego na teatralnych afiszach gwarantuje dobrą zabawę. Przekonali się o tym wszyscy, którzy obejrzeli premierowy spektakl "Muzykoterapii" w kaliskim Teatrze im. W. Bogusławskiego.
Strzelecki znany jest szerokiej widowni, ale w dużej części za sprawą telewizji. Nieliczni jeżdżą do Teatru Rampa w Warszawie, wiele osób natomiast ogląda programy z udziałem aktorów z Rampy wyreżyserowane przez jej dyrektora.
Tytuł "Muzykoterapia" zapowiadał spektakl muzyczny. Tymczasem premiera była półtoragodzinną terapią przez śmiech. Temat spektaklu okazał się dobrze znany. W scenariuszu wykorzystano regulaminy wojskowe i zwyczaje panujące w tym środowisku. Zarówno dla tych, którzy odbyli służbę wojskową, jak i dla znających "armię" z opowiadań, ujęcie tematu może być zaskakujące. Strzeleckiemu udało się świetnie przerysować i sparodiować reguły rządzące życiem za murem jednostki. Widzowie mogli zobaczyć żołnierzy w czasie musztry, na polu walki i na przepustce. Aktorzy kaliskiego teatru, którzy wcielili się w role młodych ludzi w mundurach, nie tylko świetnie prezentowali swoje umiejętności aktorskie, ale i wokalne. Można było usłyszeć "Piosenkę kaprala", "Saperski zwiad" i "Piosenkę z całusem". Wybuchy śmiechu powodowały żarty z zasad umundurowania, specyficznego języka żołnierskiego i zwyczajów wojskowych.
W spektaklu wykorzystano bardzo prostą scenografię autorstwa Ewy Czernieckiej-Strzeleckiej. Na środku sceny rozłożono gruby materac. Był on miejscem bitwy, okopem, wybiegiem, na którym prezentowano umundurowanie, a nawet łóżeczkiem dziecka żołnierza. Młodzi aktorzy wystąpili w dżinsach i kolorowych T-shirtach. Bluzy od piżamy spełniały rolę munduru. Mnie kojarzyły się również ze szpitalem. Tym bardziej, że członkowie zespołu akompaniującego wystąpili w strojach pielęgniarzy. Rozpoczynające przedstawienie zwierzenia bohaterów przypominały spotkania w grupie terapeutycznej. Można więc było wyciągnąć wniosek, że akcja dzieje się w szpitalu psychiatrycznym lub ma obrazować "zwariowane" życie jednostki wojskowej.
W tej samej konwencji, co spektakl, przygotowano popremierowy bankiet. Tego wieczoru goście dyrektora Jana Buchwalda zostali podjęci wojskową grochówką i piwem.