Dokąd z Paszportem "Polityki"?
Zaczynały jako certyfikat jakości dla znanych i cenionych. Przez lata były dla artystów szansą na promocję i nowe otwarcie w ich twórczości. Stopniowo stają się zobowiązaniem. Przyznawane od 1993 roku Paszporty Polityki to dziś nie tyle laur za dokonania, ile symboliczny kontrakt, z którym nie wszyscy odznaczeni czują się wygodnie - pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
Komu faktycznie przydał się Paszport Polityki? Kto zajechał daleko, kto juz nigdy nie wrócił, a kto przejadł diety na podróż i nigdy nie ruszył się z miejsca?
Przy okazji zeszłorocznej edycji przez media przetoczyła się dyskusja, czy artystom zaangażowanym wolno w ogóle taki Paszport przyjmować? Nagrodzeni w kategorii teatr krytycy "bezkrytycznego neoliberalizmu" Monika Strzępka i Paweł Demirski byli namawiani, by wręcz zbojkotować całą imprezę. Ostrzegano ich, że odbierając statuetkę i "diety" (10 tys. zł), stracą prawo do wygłaszania jakichkolwiek kontrowersyjnych opinii. Staną się automatycznie częścią establishmentu. Artyści odpowiedzieli "życzliwym doradcom" ostro, Paszport przyjęli, a kolejnymi spektaklami pokazali, że siła polemiczna i wkurzenie na system wcale w nich nie osłabły.
Co się jednak stało z samymi Paszportami, skoro zarzut "przyjmiesz= sprzedasz się" w ogóle mógł zostać na poważnie sformułowany? Czy którykolwiek z nagrodzonych wcześniej artystów złamał się, poddał i faktycznie zaczął tworzyć prace zgodne z linią ideologiczną/ekonomiczną/artystyczną pisma "Polityka"?
Laureatami pierwszych edycji nie byli "młodzi obiecujący", ale uznani twórcy, z silną osobowością i ukształtowanym językiem własnym (Teodor Parnicki, Jan Jakub Kolski, Edyta Bartosiewicz, Jerzy Stuhr, Katarzyna Kozyra). Paszport nie był im niezbędny. Wielu artystów z lat okołodwutysięcznych przygasło lub przesunęło się z "awangardy" ku pozycjom bardziej stabilnym.
Ale kilka lat temu nastąpiło przełamanie. Od momentu wprowadzenia w 2004 roku oficjalnych nominacji (typy 10 nominujących w każdej kategorii krytyków podawano do wiadomości publicznej) chyba nikt z laureatów nie przepadł. Wszyscy tworzą, mają się dobrze lub coraz lepiej. Czy niesie ich siła Paszportu? Czy po prostu środowiskowi eksperci wykazywali się naprawdę bezbłędną intuicją w kwestii: kto ma talent i komu będzie się chciało go użyć?
Jedynym grzechem Paszportów jest to, że nie są już nagrodą nową i młodą. Po 19 latach dopracowały się statusu nagrody nobilitującej. Paszporty nie załatwiły nikomu kariery bezpośrednio. 10 tys. zł to za mało, by artystę kupić. Za mało też, by materialnie pomóc mu w karierze - umożliwić wydanie płyty czy spłacanie bieżących rachunków podczas pracy nad książką. Coroczna gala Paszportów to jednak ważna chwila ustanowienia "aktualnego kanonu". To nie same Paszporty gwarantują dalsze sukcesy. To prestiż Paszportów wynika z tego, że otrzymują je ciekawi artyści.
***
Nominowani do Paszportów 2011
Literatura:
Mikołaj Łoziński, Szczepan Kopyt,
Zygmunt Miłoszewski
Muzyka popularna:
Ballady i Romanse, Julia Marceli
i Maciej Szajkowski
Muzyka poważna:
Agnieszka Budzińska-Bennett,
Aleksandra Kuls i Meccorre String
Quartet
Sztuki wizualne:
Nicolas Grospierre,
Artur Malewski i Honza Zamojski
Teatr:
Krzysztof Garbaczewski,
Sebastian Majewski
i Paweł Passini
Film:
Rafael Lewandowski
i Adrian Panek
***
Paszporty "Polityki"
Gala, 17 stycznia, g. 22:50 TVP2