Wyśnić marzenia
LECH CHOJNACKI opowiada o inscenizacji "Ferdynanda Wspaniałego" przygotowanej w Teatrze Groteska w Krakowie.
Twórcy Ferdynanda Wspaniałego, najnowszej premiery w teatrze "Groteska", która odbędzie się 21 i 22 bm. o godz. 17, nie mają wątpliwości, że bohater opowieści Ludwika Jerzego Kerna [na zdjęciu], mimo upływu lat, nie utracił wyobraźni, wrażliwości i nie wyzbył się swoich marzeń. Słowem - Ferdynanda nie spatynował czas.
Wykazuje Pan dużą odwagę, realizując "Ferdynanda Wspaniałego" w Krakowie...
- ....gdzie mieszka autor tej uroczej opowieści. Wiem, że wchodzę do jaskini lwa, mam tremę, bo Ludwik Jerzy Kern będzie na premierze świadkiem naszych poczynań.
Konsultował Pan się z autorem podczas przygotowywania adaptacji tekstu?
- Osobiście nie, ale pan Kern zaakceptował różne moje "manewry" tekstowe wynikające z potrzeb inscenizacji. Mam nadzieję, że nie będzie tego żałował.
Czy poczciwy Ferdynand, na losach którego wychowało się kilka pokoleń dzieci, nadal jest wspaniały dla współczesnego widza?
- Mamy nadzieję, że taki będzie. W inscenizacji z lat 60. zrealizowanej w Grotesce, w oprawie plastycznej słynnego scenografa Kazimierza Mikulskiego, Ferdynanda przedstawiono jako pana w średnim wieku, w garniturze i z maską psa. Dziś Ferdynand zmienił swój wizerunek, bo zmiany zaszły również w dzieciach i w ich postrzeganiu świata. Zgodnie z założeniem autora nasza historia rozgrywa się na jawie i we śnie, stąd też Ferdynanda grać będzie aktor i lalka. W scenach snu, w których spełniają się marzenia naszego bohatera otrzymuje ludzką postać przyjazną dziecku. Jak dziecko czuje się doceniony, ważny i szczęśliwy. Z takim Ferdynandem w śnionej rzeczywistości dzieci mają się identyfikować.
Dzięki czemu Ferdynand jest szczęśliwy?
- Dzięki radosnemu postrzeganiu świata, szlachetnej naiwności i zwyczajnemu dobru. Piękno i dobro, które jest w dziecku, towarzyszy również Ferdynandowi z sennych marzeń. Będziemy świadkami wielu wspaniałych jego czynów: uratuje stado zajęcy podczas polowania, a także występ dyrektora cyrku swoimi popisami, zdobędzie też złoty medal na wystawie psów. Przygód będzie miał wiele, bo marzy o doskonałości, godności i szacunku. Pragnie być wspaniałym psem. W spektaklu uwagę widza skierujemy na dwie ścieżki: jedną można wyruszyć w świat marzeń i snów bohatera, drugą, razem z jego panem, w stronę zrozumienia i akceptacji. Wielka podróż Ferdynanda przez wiele zdarzeń sennych, przenikających się wzajemnie, daje możliwości dokonania ciekawych zmian formalnych.
Jaki rpdzaj teatru zaprezentuje Pan najmłodszym widzom?
- To jest teatr formy, bo forma właśnie, plastyka, muzyka, ruch są tymi środkami wyrazu, które wsparte słowem najpełniej we- i dług mnie korespondują z wyobraźnią widza, poszerzają jego horyzont skojarzeń, impresji, dotykając strun wrażliwości i wywołując głębokie doznania. Jest to też konwencja teatru animacji, animujemy bowiem nie tylko lalki, ale własne ciało i przedmioty. Dzięki temu będziemy świadkami wizyty Ferdynanda w hotelu, w którym portier jest aparatem telefonicznym, a jego goście to słuchawki telefoniczne, robiące : wiele zamieszania. Bo przecież : we śnie wszystko jest możliwe.
Z każdej opowieści zwykle wypływa jakiś morał...
- I ta historia ma swoje przesłanie: w świecie zwierząt nawet kundel może być wspaniałym : psem. W naszym świecie każde dziecko, nawet odrzucone z powodu inności, przeciętne i niezauważane, pozbawione wybitnych cech czy uzdolnień ma prawo marzyć i śnić o wspaniałości. . Zasługuje na miłość i akceptację. Co więcej, sny i marzenia mają czasem szansę na realizację. Dowodem są losy Ferdynanda, który nadal jest Wspaniały. Mam nadzieję, że to przedstawienie okaże się zaskakujące i dowcipne, a tym samym przyniesie wiele radości naszym widzom.