Co zagra Teatr Osterwy?
Po odejściu Krzysztofa Babickiego i siedmiu aktorów Teatr Osterwy nie może wznowić wszystkich granych ostatnio przedstawień. Nowy dyrektor artystyczny Artur Tyszkiewicz jest ostrożny, deklaruje jedynie, że podstawą repertuaru będzie dobra literatura.
Na pierwszej po wakacyjnej przerwie konferencji prasowej dyrektor naczelny Teatru im. Juliusza Osterwy Krzysztof Torończyk nie krył, że nowy sezon lubelska scena repertuarowa zaczyna w trudnym momencie.
- Teatr przechodzi etap poważnej transformacji obejmującej nie tylko zmianę dyrektora artystycznego, ale i znacznej części zespołu artystycznego. Próbujemy reaktywować nasz repertuar. Odeszło w sumie siedmioro aktorów, część grała pierwszoplanowe role. Wznawiamy pięć tytułów, w których trzeba wprowadzić 22 zastępstwa. To wymaga czasu, a teatr nie może sobie pozwolić na przerwy w graniu - mówił Torończyk.
W marcu 2011 roku okazało się, że dyrektor artystyczny Krzysztof Babicki,któryw Teatrze Osterwy pracował od 11 lat, chce wrócić na Wybrzeże - i obejmie funkcję dyrektora artystycznego Teatru Miejskiego im. Gombrowicza w Gdyni. Babicki motywował odejście względami osobistymi, nigdy nie powoływał się na inne przyczyny, podkreślając, że zostawia teatr w dobrej kondycji, w tym frekwencjjnej. Jednak najwyraźniej formuła Teatru Osterwy określona przez dyrektora Torończyka przestała odpowiadać Babickiemu, a brak małej sceny nie pozwalał na większą aktywność. Propozycja ze strony Gdańska otwierała przed Babickim nowe możliwości. Za Babickim do Gdańska odeszli: Szymon Sędrowski - aktor uważany za lidera swego pokolenia, Monika Babicka, Agata Moszumańska i Andrzej Redosz, paru innych zrezygnowało z pracy w Lublinie.
Nowy dyrektor artystyczny Artur Tyszkiewicz ukończył w 1997 roku reżyserię w warszawskiej Akademii Teatralnej, ale nie znajdując szans realizacji w teatrze, ząjął się biznesem filmowym. Do teatru wrócił z sukcesem jako reżyser w 2005 roku, jego "Iwona, księżniczka Burgunda" zdobyła kilka ważnych nagród. Pracą w Lublinie debiutuje w dyrektorskiej roli. Tyszkiewicz uważa, że istotą teatru są aktor i tekst, a teatr powinien kierować się szacunkiem wobec widza. Zapowiada, że będzie realizował klasykę - rozumianą szeroko jako dobrą literaturę oraz interpretowaną na różne sposoby. Jednakże najpierw musi odbudować zespól, jego kondycję artystyczną i utrzymać wysoki poziom frekwencji. Paradoksalnie, zmiany personalne mogą mu pomóc, bo wywołają zainteresowanie publiczności, ale pod warunkiem że nowi, młodzi aktorzy okażą się dobrzy. Poza ogólnikami, wczoraj Tyszkiewicz wypowiadał się ostrożnie, nie chciał zdradzić, z jakimi reżyserami prowadzi rozmowy i jakie sztuki chciałby wystawić. Powiedział jedynie, że w repertuarze Teatru Osterwy pojawi się Witkacy oraz sztuka Hanocha Lewina, współczesnego autora izraelskiego, którego dramaturgię uważa Tyszkiewicz za przykład dobrej literatury. Sztukę Lewina "Sprzedawcy gumek" Tyszkiewicz wyreżyserował
w warszawskim Teatrze IMKA w ubiegłym roku, zbierając nagrody i świetne recenzje.
Wczoraj przedstawiono nowych aktorów, publiczność może już ich poznać, oglądając fotosy w witrynach teatru. Na sezon zostali zatrudnieni Halszka Lehman, Laura Samojłowicz, Marta Sroka, Paweł Kos, Wojciech Rusin i Daniel Salmaru a gościnnie pojawiać się będzie nieco starszy Arkadiusz Nader. To aktorzy świeżo po studiach lub na ostatnim roku, głównie z dwóch szkół aktorskich, z Wrocławia i Warszawy.
Sezon rozpocznie się 13 września wznowieniem komedii "Wiele hałasu o nic" Szekspira w reżyserii Tadeusza Bradeckiego, w której teraz pięć postaci zagrają inni niż na premierze aktorzy, - To będzie już inne przedstawienie - podkreśla Torończyk. Nie zostanie wznowiona sztuka "Zamknęły się oczy ziemi" Pawła Huellego wystawiona w kwietniu 2011 w reżyserii Babickiego, inspirowana buntem w klasztorze betanek w Kazimierzu Dolnym, ani "Zbrodnia i kara" Babickiego z listopada 2010 roku.
A premiery? Będą trzy zamiast jak dotychczas czterech. - Nie damy rady zrobić więcej - mówił Tyszkiewicz. 10 grudnia zobaczymy "Iwonę, księżniczkę Burgunda" Witolda Gombrowicza w reżyserii Bogdana Toszy, na przełomie lutego i marca - "Na końcu łańcucha" Mateusza Pakuły w reżyserii Evy Rysovej. To jeszcze program zaprojektowany przez Babickiego. Natomiast na lubelski debiut Tyszkiewiczajako reżysera przyjdzie nam czekać do czerwca: będzie to "Sen nocy letniej" Szekspira.
Nowy sezon rozpocznie się 13 września wznowieniem komedii "Wiele hałasu o nic" Szekspira w reżyserii Tadeusza Bradeckiego. Potem kolejno na scenę wrócą: "Komedia teatralna" Bengta Ahlforsa w reżyserii Grzegorza Kempinsky'ego
(23 września), "Niewolnice z Pipidówki" Michała Bałuckiego w reżyserii Krzysztofa Babickiego (30 września), Szekspirowski "Makbet" w autorskiej realizacji Leszka Mądzika (5 października), "Bóg" Woody'ego Allena w reżyserii Grzegorza Kempinsky'ego (14 października), a potem jeszcze "Biały dmuchawiec" Mateusza Pakuły w reżyserii Krzysztofa Babickiego.