Zakażenie HIV - to koniec uczuć?
"Psychotest czyli Lovematopea" w reż. Włodzimierza Kaczkowskiego Sceny Współczesnej w Starej ProchOFFni w Warszawie. Pisze Anna Markowska w TVP on-line.
"Psychotest czyli Lovematopea" - trzyosobowa, kameralna komedia romantyczna, napisana przez 25-letnią absolwentkę medycyny Martę Grzechowiak - wygrała konkurs na dramat, ogłoszony w 2004 roku przez Krajowe Centrum ds. AIDS. Premiera odbyła się w grudniu w światowym Dniu AIDS na Scenie Współczesnej w Starej ProchOFFni w Warszawie. Spektakl wyreżyserował Włodzimierz Kaczkowski, którego stali bywalcy niekonwencjonalnego teatru przy ul. Mostowej znają z wielu realizacji. Główną rolę seropozytywnej Mai, zakażonej HIV w salonie tatuażu, gra Anita Jancia-Prokopowicz - i dla tej młodej aktorki warto wybrać się na przedstawienie.
ęMaja - postać najciekawsza w tekście Grzechowiak to młoda, urodziwa, inteligentna dziewczyna, spełniająca się w atrakcyjnej pracy i szczęśliwa w związku z kochającym ją partnerem życiowym. Krach następuje w chwili, kiedy Maja dowiaduje się, że jest nosicielką wirusa HIV.
Rozpoczyna się dramat bohaterki, która dotychczas żyła intensywnie w świecie kreowanym przez media i sama ten świat kreowała. Teraz wycofuje się z życia i odsuwa od swego mężczyzny, Piotra, niczego mu zresztą nie wyjaśniając. On w przekonaniu, że został zdradzony, odchodzi. Pragmatyczny, pedantycznie elegancki i zadbany, taki "zerojedynkowy" użytkownik komputera albo młody youpie, nie wykazuje na co dzień potrzeby zastanawiania się nad kondycją ludzką. Byłby zadowolony, gdyby życie z niepożądanymi czy kłopotliwymi sytuacjami można było po prostu... zresetować.
Załamana Maja popada w pijaństwo. Jak się jej wydaje bez bliskiej osoby, opuszczona, bez przyszłości, chciałaby zasnąć i następnego dnia już się nie obudzić. Tymczasem jednak nie jest sama. Od dwóch lat bowiem ma swego Anioła Stróża. To Jacek z sąsiedztwa, który - niczym postać z "Krótkiego filmu o miłości" Krzysztofa Kieślowskiego - zafascynowany śledzi ją od dwóch lat z okna bloku naprzeciwko. Wskutek splotu okoliczności zjawia się w mieszkaniu ciągle ponętnej, a teraz jeszcze bardziej wrażliwej i skłonnej do refleksji Mai. Kiedy chłopak poznaje prawdę, postanawia wspólnie podjąć walkę z chorobą, o prawo do nowego życia i do miłości.
Postać Jacka została pomyślana jako kontrapunkt dla postaci Piotra - jest prawdziwa, a zarazem jakby niedookreślona, musi twardo stąpać po ziemi, ale jej domenę stanowi sfera uczuć, myśli i ideałów. Reżyser próbuje wykorzystać ten walor tekstu Marty Grzechowiak, zwłaszcza kiedy obaj bohaterowie przebywają na scenie. I kiedy cała trójka zaczyna prowadzić ze sobą rozmaite gry.
Odtwórcy ról męskich nie sprostali w widowisku złożonym zadaniom aktorskim. Anita Jancia wyraźnie dystansuje swoimi umiejętnościami kolegów. Warto by zresztą obserwować dalszą drogę zawodową tej artystki.
Niedługi spektakl, podzielony na bodaj dziesięć odsłon, jest utrzymany w odpowiednim tempie. Kolejne sceny reżyser skontrastował. W budowaniu nastroju pomogły scenografia Lucyny Dowejko-Riege, prowadzenie świateł i muzyka.