Faraon o imieniu Marek
Na godzinę przed rozpoczęciem spektaklu do garderoby w warszawskim Teatrze Wielkim wchodzi sportowo ubrany młody człowiek. Tuż przed dziewiętnastą opuszcza ją… faraon. Faraon z Aidy Giuseppe Verdiego w kapiącym od złota stroju. Zdarza się jednak, że dumny władca starożytnego Egiptu ma na nogach... trampki, czego zresztą nie widać ze sceny.
Kostium i charakteryzacja faraona została oparta na wzorach odkrytych przez archeologów. Marek Wojciechowski, grający tę rolę, po raz pierwszy ma okazję śpiewać — wisząc! Zamknięty w złotej kapsule w kształcie mumii, wykonuje swoją partię zawieszony na wysokości mniej więcej trzech pięter. Podobno czasami trochę huśta...
Młody solista Teatru Wielkiego śpiewa także rolę Zbigniewa w Strasznym dworze Stanisława Moniuszki. Wracając do domu po spektaklu, zwykle patrzy na minę kompozytora stojącego na cokole na placu Teatralnym.
Na warszawskiej scenie zaśpiewał już ponad dwadzieścia ról. W nowym sezonie zobaczymy go także w inscenizacji Czarodziejskiego fletu Mozarta, reżyserowanego przez znakomitego Laco Adamika.