Stargard za biedny na teatr
Nie dwa razy, a tylko raz wystawiony będzie dziś w Stargardzkim Centrum Kultury spektakl z Olafem Lubaszenką. Nie udało się sprzedać więcej biletów. Magia nazwiska nie zadziałała.
"Diabli mnie biorą" to spektakl w reżyserii Marka Rębacza. Do zakupu biletów miały zachęcać nazwiska aktorów. Występują między innymi Krzysztof Kiersznowski i Olaf Lubaszenko. Spektakl wystawia Teatr Nowy w Łodzi w koprodukcji z Polską Sceną Komediową. Twórcy i aktorzy wyjechali w trasę po Polsce, na której wystawiają ten spektakl. Na trasie tej znalazł się Stargard. Jego prezentację w naszym mieście zaplanowano dwa razy. Miał być wystawiony dziś w Stargardzkim Centrum Kultury o godzinie 17 i 20.15. Bilety kosztują, w zależności od sektora na widowni 95,80 i 65 złotych. Jak na Stargard, ceny te okazały się być zaporowe. W przedsprzedaży nie było na tyle dużego zainteresowania wejściówkami, żeby dwukrotnie wystawić spektakl.
- To strasznie drogo, u nas nie zarabia się takich pieniędzy - usłyszeliśmy wczoraj od mieszkańców Stargardu. - Żeby wybrać się we dwoje trzeba wydać prawie dwieście złotych.
W tym tygodniu organizatorzy spektaklu próbowali ratować sytuację. We wtorek i wczoraj można było kupić wejściówki na wszystkie sektory po 60 złotych.
- Niestety, bilety nie sprzedawały się najlepiej i ze spektaklu o godzinie 17 musimy zrezygnować - mówi Marek Rębacz, reżyser. - Tylko w Stargardzie pojawił się taki problem. W innych miejscowościach, w których będziemy, bilety dobrze się sprzedają. A przecież ceny są podobne do stargardzkich.
W piątek spektakl będzie dwukrotnie wystawiony w Koszalinie, gdzie bilety są po 80 i 70 złotych. Organizatorzy zapewniają, że nie mają kłopotów z frekwencją.
- Musi się pan spieszyć z rezerwacją, bo zostało niewiele biletów w ostatnich rzędach na oba spektakle - usłyszeliśmy wczoraj w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie.
Na dzisiejszy spektakl w Stargardzie o godzinie 20.15
bilety są w sprzedaży w kasie kina SCK.