Dostojewski nie ściemnia, a Pogonowski to silna osobowość
Mariusz Pogonowski został mi polecony. Nie zdradzę nazwiska, ale zachwalał go bardzo znany krytyk teatralny - płockiego aktora chwali Janusz Opryński, szef legendarnego Teatru Provisorium, który pracuje nad realizacją "Braci Karamazow" Fiodora Dostojewskiego.
"Bracia" będą kooperacją teatrów Centralnego i Provisorium z Lublina, Praga z Warszawy i Teatru Dramatycznego z Płocka. Trwają jeszcze próby stolikowe, choć jak zdradza "Gazecie" Mariusz Pogonowski [na zdjęciu], aktorzy "już zaczynają sobie siadać na kolanach i zaglądać głęboko w oczy". Premiera zaplanowana jest na połowę kwietnia, ma odbyć się w specjalnie na tę okazję zaadaptowanej fabrycznej hali na warszawskiej Pradze.
Reżyserem spektaklu jest Janusz Opryński, szef teatru Provisorium, legendarnej alternatywnej sceny, wywodzącej się jeszcze z czasów rewolty lat 60. i 70., do dziś odnoszącej sukcesy (choćby spektakle "Ferdydurke" i "Trans-Atlantyk" Gombrowicza czy "Do piachu" Różewicza).
Mariusz Pogonowski, na co dzień aktor płockiego teatru Dramatycznego, zagra w spektaklu Dymitra. Najstarszego i najbardziej szalonego ze wszystkich braci.
- Mariusz został mi polecony - mówi Opryński. - Nie zdradzę nazwiska, ale chwalił go bardzo znany krytyk teatralny. Mówił, że to silny aktor. Silna osobowość. Zaproponowałem mu współpracę i nie żałuję. Uważam, że jest genialnym aktorem i sprawdza się w tej roli idealnie.
Pogonowskiemu praca nad "Braćmi" też się podoba. - Leżą tu przy stole dwa stosy książek, przekłady "Braci", "Bracia" w oryginale, do tego opracowania Miłosza, egzemplarze "Literatury na świecie", notatki Janusza. Cały stos. Wciąż do tego wszystkiego zaglądamy, wspomagamy się tym. Podoba mi się ten sposób próbowania, mówienia o pracy, analizy. Czuję, że tu się zmieniam, uczę, że mnóstwo dają mi spotkania z niesamowitymi ludźmi, specjalistami w swych dziedzinach. Cezary Wodziński, który specjalnie na potrzeby spektaklu przygotował przekład 250 stron oryginału "Braci". Jeden z najlepszych polskich filozofów. Tomasz Bazan, który ułoży ruch do spektaklu - twórca nowego nurtu związanego z ruchem scenicznym w ogóle... Mógłbym jeszcze długo wymieniać.
Opryński podkreśla, że chce osiągnąć w swoim spektaklu efekt zderzenia: dyskursu XIX-wiecznej inteligencji rosyjskiej i uniwersalnych pytań, które owa inteligencja stawiała ze współczesnym tempem, energią, gestem. - Współczesnym aktorem - opowiada reżyser. - Bo słusznie ktoś kiedyś określił, że tworzę teatr biologiczny. Oparty na fizyczności, na wierze w fizyczność aktora.
Reżyser podkreśla, że Dostojewskiego nie trzeba odkurzać, ożywiać, uwspółcześniać. - Dylematy XIX-wiecznej inteligencji rosyjskiej są w tym momencie dylematami współczesnego człowieka, współczesnego świata. Wiem, że młodzi ludzie Dostojewskiego czytają. Mówią, że on nie ściemnia. I utożsamiają się z postawą poszczególnych braci. Wierzą żarliwie jak Alosza, albo "chcą zwracać bilet do raju" na wzór Iwana. Nie chodzi więc o ożywienie, a zestawienie "Braci" ze współczesnością. Chcę, żeby współczesność, z odwagą, jaka cechuje dzisiejszy świat, zajrzała w otchłań człowieczeństwa spod ręki Dostojewskiego.