Teatr Muzyczny pomoże niedosłyszącym - naprawia usterki
Po artykule, w którym opisaliśmy kłopoty inwalidów słuchu w placówkach kulturalnych, Teatr Muzyczny w Gdyni wykonał przegląd sprzętu wspomagającego słuch i kupił nowe przewody, by można było korzystać z niego bez problemów.
- Zrobiliśmy, co w naszej mocy, aby poprawić wszelkie usterki - zapewnia Małgorzata Kurnatowska, rzecznik Muzycznego.
To efekt artykułu, w którym napisaliśmy, że trójmiejskie placówki kulturalne wydały prawie 2 mln zł na sprzęt wspomagający odbiór widzów niedosłyszących, a mimo to wielu z nich skarży się, że jest on bezużyteczny.
Teatr Muzyczny wydał milion zł (900 tys. z PFRON, 100 tys. własnych środków) na 18 słuchawek wspomagających słyszenie osób niedosłyszących i dwie dla głuchoniemych.
- W miesiącu korzysta z nich od 10 do 30 osób - mówiła Małgorzata Kurnatowska.
- Ja też próbowałam, ale nic nie słyszałam, a panie z teatru bezradnie rozkładały ręce - odpowiadała Magdalena Wawrzyniak, która od dziesięciu lat nosi aparat słuchowy.
Elżbieta Gurska, prezes gdyńskiego stowarzyszenia Effetha skupiającego osoby głuche i niedosłyszące przyznała, że i do niej docierały takie sygnały: - Mój niedosłyszący mąż też się skarżył, że sprzęt w Muzycznym nic nie daje.
Małgorzata Kurnatowska odpowiadała: - Przyczyną może być nieumiejętne korzystanie ze słuchawek. Dlatego warto zgłosić się pół godziny przed spektaklem i w czasie próby dźwięku przetestować ich działanie. Natomiast dla widzów niesłyszących odbywają u nas się spektakle z tłumaczeniem na język migowy.
Ale po naszym artykule Teatr Muzyczny zlecił przegląd urządzeń dla niedosłyszących. - Zaprosiliśmy eksperta z firmy zajmującej się nagłośnieniem i sprzętem audio. Sprawdził działanie całego sprzętu: nadajników, odbiorników i słuchawek - informuje rzeczniczka. -Wymieniliśmy wyczerpujące się zbyt szybko akumulatory, kupiliśmy nowe przewody do osobistych aparatów słuchowych i dodatkowe dla osób, które nie mają odpowiedniego wejścia kablowego w swoich aparatach.
Akustyk, próbując znaleźć przyczynę skarg, przetestował słuchawki na całej widowni. - Okazało się, że problemem jest zasięg nadajników. Sygnał z nich jest najsilniejszy na środku widowni. Im dalej od środka, tym większa czułość odbiornika w słuchawkach na obracanie głową. Dlatego osoba niedosłysząca, rezerwując lub kupując bilety, powinna zgłosić zamiar korzystania ze słuchawek, wówczas zostanie jej wskazana część widowni, gdzie efekt ten będzie najmniej odczuwalny - apeluje Kurnatowska.
Przy okazji przeglądu okazało się także, że kłopoty pojawiały się głównie na spektaklach gościnnych (ich realizatorzy korzystają z własnego urządzenia sterującego nagłośnieniem) lub takich, w których aktorzy grają bez nagłośnienia. - Teatralni akustycy pracują nad rozwiązaniem tego problemu i wkrótce usuną również tę niedogodność - zapewnia dyrekcja Muzycznego.
Podobny sprzęt na podczerwień posiada Opera Bałtycka w Gdańsku. W urządzenia za ponad 800 tys. (większość sfinansował PFRON) wyposażona jest też Polska Filharmonii Bałtycka. - Zdarza się, że niedosłyszący nie rozumieją procedury działania systemu - przyznaje Małgorzata Gołaszewska z filharmonii.
- Nic dziwnego, skoro na miejscu nikt nie umie wytłumaczyć, jak to działa - mówią niedosłyszący.
Ale po naszym tekście w operze i filharmonii póki co nic się nie zmieniło. Przed paroma dniami zapytaliśmy, czy dokonano przeglądu, może przeszkolono personel w obsłudze urządzeń. - Nie ma takiej potrzeby. U nas wszystko działa, jak należy - usłyszeliśmy.