Artykuły

Przetańczyć całą noc

Grażyna Brodzińska — znakomita śpiewaczka (sopran), aktorka i tancerka króluje nie tylko na polskich scenach i niezmiennie podbija serca publiczności. Swoim repertu­arem obejmuje zarówno klasykę, jak i musical oraz przebo­je z różnych nurtów muzycznych. Zagrała wiele pierwszo­planowych ról w operetkach, musicalach i komediach muzycznych, a jej pojawienie się na afiszach przyciąga od lat melomanów na spektakle i koncerty.

Z Grażyną Brodzińską — niekwestionowaną pierwszą damą polskiej sceny muzycznej — u progu nowego roku 2018 rozmawia Maria Fortuna-Sudor

Maria Fortuna-Sudor: Przed chwilą miałam przyjemność podziwiać Panią na koncercie, który obejrzało 1800 osób w bardzo różnym wieku. Pro­szę powiedzieć, co przyciąga tak szeroką publicz­ność, takich wiernych fanów, zwłaszcza młodzież?

Grażyna Brodzińska: Nie wiem, jak to się robi (śmiech). Dla mnie to jest oczywiście sukces, że młodzi ludzie-licealiści, studenci — a nawet dzieci przychodzą na moje koncerty i spektakle, bo to znaczy, że docieram do nich, że dociera do nich moja muzyka, moje wykonanie. Może tak się dzieje dlatego, że podczas koncertów śpiewam zróżnicowany repertu­ar. począwszy od klasyki, przez musical, na światowych przebojach kończąc… Na pewno istotne jest to, że na scenie towarzyszą mi świetni młodzi soliści oraz znakomita młoda orkiestra prowadzona przez doskonałych dyry­gentów. Przemycam w tych koncertach arie operetkowe, z którymi młode pokolenie często nie ma styczności i niejednokrotnie odkrywa tę muzykę dla siebie.

Co sprawia, że operetka jest ponadczasowa, że ko­lejne pokolenia melomanów się nią zachwycają?

Franz Lehár, Johann Strauss, Imre Kálmán… To oni, ich twórczość jest ponadczasowa. Klasyka jest wieczna, mody się zmieniają, a ona zostaje.

Już za chwilę rozpocznie się nowy rok. Dla Pola­ków ma on historyczny wydźwięk — będziemy obchodzić stulecie odzyskania niepodległości. Jak można go upamiętnić?

Myślę, że każdy uczyni to na swój sposób. Ja również. Będę świętować ten wyjątkowo ważny rok z najbliższymi, ale także wraz z jedną z największych firm w branży porcelany luksu­sowej — Fyrklövern Polska. Jestem dumna, że ekskluzywny serwis jubileuszowy i linia pro­duktów POLSKA 100, których mam zaszczyt być ambasadorką, zostały zaprojektowane i stwo­rzone, aby upamiętnić 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości i podkreślić to, że możemy się cieszyć wolnością. Rok 2018 zapi­sze się z pewnością w naszej historii i jestem pewna, że wyjątkowe artykuły POLSKA 100 będą stanowić piękną ozdobę naszych stołów od święta i na co dzień.

U schyłku roku uświadamiamy sobie przemijanie. W Pani przypadku czas wydaje się, że działa tylko na korzyść. Jaka jest na to recepta?

Chyba nie będę oryginalna i zaskoczę Panią i Czytelników. Po prostu codzienne ćwiczenia wzmacniające i rozluźniające, optymizm i co oczywiste — dużo, dużo uśmie­chu.

Czy u schyłku roku rozmyśla Pani nad noworocz­nymi postanowieniami?

Nad postanowieniami raczej nie, ale plany, oczywiście, są. Dotyczą nie tylko koncertów czy spektakli. Najważniejsze jest spontanicz­ne działanie. Staram się cały czas zaskaki­wać moją publiczność, dlatego powiększam m.in. kolekcję sukien, ale nie tylko. Zmieniam repertuar, partnerów — oczywiście na scenie. W nadchodzącym roku — mogę Pani zdradzić — planuję wydać nową płytę. Mam też marzenia i chciałabym, aby się spełniły…

W sylwestrową noc najczęściej występuje Pani na scenach, śpiewając m.in.„Przetańczyć całą noc". Wyobraża sobie Pani inny sposób rozpoczęcia nowego roku?

Nie, nie wyobrażam sobie. To koniecz­ne! Poza tym w noworocznym toaście wypi­jam wrzuconą do kieliszka spaloną cienką bibułkę z najbardziej skrytymi marzeniami. Skutkuje!

A który z sylwestrowych występów szczególnie Pani zapamiętała?

To było w Niemczech. Występowałam w spektaklu Zemsta nietoperza Johanna Straussa. Noworoczne dzwony przerwały mi w połowie popisową arię Adeli. Dokończyłam ją o drugiej nad ranem (śmiech).

Występ wTeatrze Juliusza Słowackiego krakow­scy melomani też do dzisiaj pamiętają…

Tuż przed dwunastą śpiewałam „Prze­tańczyć całą noc” z musicalu My fair lady i zatańczyłam z jednym z muzyków, który dziękując za wspólne pląsy, nieopatrznie stanął mi na trenie sukni. Pękły zamek, haftka i spód­nica poleciała w dół. Złapałam ją i trzymając w garści, dośpiewałam arię do końca, ku wiel­kiej uciesze publiczności. Potem na brawach triumfalnie bisowałam.

W jakim nastroju wkracza Pani na scenę życia u progu nowego — 2018 r.?

Zawsze pełnym optymizmu i nadziei.

A czego życzy Pani sobie i innym?

Powodzenia w życiu osobistym i zawodo­wym. Wielu wzruszeń i radości na moich i nie tylko moich koncertach. Aby w życiu zdarzały się chwile, o których marzymy, a które wydają się niemożliwe do zrealizowania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji